Together Magazyn » Aktualności » Przesilenie wiosenne – prawda czy mit?

Przesilenie wiosenne – prawda czy mit?

 

Z badań przeprowadzonych przez CBOS dotyczących naszego samopoczucia na wiosnę wynika, że 60% ankietowanych czuło się gorzej w okresie przedwiośnia i wiosny, a ponad 40% deklarowało nasilenie chorób przewlekłych. Niemal tyle samo badanych czuło się bez sił, było rozdrażnionych, a co trzeci narzekał na kłopoty z koncentracją.

Czym jest przesilenie wiosenne?

Gdy nadchodzi długo wyczekiwana wiosna, wielu z nas odczuwa ciągłe zmęczenie, brak sił do życia, notoryczną senność i problemy z koncentracją. Winę zrzucamy na przesilenie wiosenne, które często jest bagatelizowane i uznawane za wymówkę do zwolnienia tempa. Jednak, choć nie można go nazwać chorobą, wiosenne przesilenie naprawdę istnieje, a nawet ma medyczną nazwę – syndrom zmęczenia wiosennego. Niesprzyjająca aura – na przemian słońce, deszcz czy śnieg, wahania temperatury i ciśnienia atmosferycznego – sprawiają, że cierpimy na przewlekłe zespoły zmęczenia. Objawy przesilenia wiosennego obejmują: senność, osłabienie, bóle głowy i mięśni, nagłe ataki zmęczenia, rozdrażnienie, mniejszą odporność na stres.

Hormony na huśtawce

Musimy pamiętać, że nie tylko natura budzi się do życia. Również w naszym organizmie zachodzą poważne zmiany. Wiosną przyspiesza metabolizm , a ciało nie nadąża za głową. Rozpoczyna się zwiększona produkcja różnych hormonów. Zwiększa się również częstotliwość oddychania oraz następują zmiany w układzie krążenia i w układzie trawiennym. Nie mniej ważne są przemiany zachodzące w układzie immunologicznym i nerwowym, które także odczuwalnie oddziałują na nasze zdrowie fizyczne i psychiczne. Słońce i wyższa temperatura wpływają na nasz mózg, a konkretnie – na podwzgórze, które spełnia wiele istotnych funkcji. To właśnie tam znajduje się nasz zegar biologiczny.

Ważną rolę w naszym organizmie odgrywa również szyszynka. Zimą, gdy dociera do nas względnie mniej światła, produkuje ona melatoninę, czyli tak zwany hormon snu, a przestaje wytwarzać serotoninę – nazywaną „hormonem szczęścia”. Podczas zimy rezerwy serotoniny są konsekwentnie wykorzystywane, aż dochodzi do wyczerpania jej zapasów, natomiast stężenie melatoniny wciąż rośnie. Wówczas dochodzi do nierównowagi hormonalnej, co w konsekwencji przekłada się na nasze zachowanie i nastrój.

W okresie wiosennym zwiększa się ilość światła, co zostaje zarejestrowane przez naszą siatkówkę oka, która informuje nasz mózg o potrzebie zmian w gospodarce hormonalnej. To prowadzi do wzmożenia aktywności psychoruchowej. Wspominany hormon snu przestaje być produkowany, przyczyniając się do polepszenia nastroju, obniżenia zapotrzebowania na odpoczynek, wzrostu potrzeb seksualnych i obniżenia łaknienia. Człowiek zaczyna odczuwać niewspółmierność chęci do możliwości. W głowie rodzą się coraz to nowe pomysły na aktywne spędzenie czasu, jednak organizm nie ma jeszcze ochoty na tak szybką zmianę nawyków.

Ważne jest, aby się zgrać z rytmem przyrody. Co ciekawe, lekarze podkreślają, że przesilenie wiosenne znacznie częściej dotyka mieszkańców miast niż osoby żyjące na wsi, a więc bardziej w zgodzie z naturą.

Jak z tym walczyć?

Mimo że nie zapadamy w sen zimowy, często nasz organizm przechodzi w stan uśpienia. Zimą zdecydowanie mniej się ruszamy, rzadziej wychodzimy na spacery, a większość czasu spędzamy w niedotlenionych, przegrzanych pomieszczeniach. Nie dostarczamy też organizmowi wystarczającej ilości witamin, czego przyczyną jest brak dostępu do sezonowych owoców i warzyw.

Osoby, które aktywnie spędzały czas zimą, np. na siłowni, z pewnością nie zostaną tak dotknięte nadejściem wiosny, jak ci, którzy sport oglądali jedynie w telewizji. Aby poradzić sobie z wiosennym przesileniem, musimy po prostu o siebie zadbać. Przede wszystkim pamiętajmy o tym, aby się wysypiać. Nasz organizm potrzebuje 7–8 godzin zdrowego spokojnego snu. Przed pójściem spać warto się do tego dobrze przygotować – wywietrzyć pokój i pościel, włączyć ulubioną muzykę uspokoić się i wyciszyć. Po przebudzeniu dobrze jest otworzyć okno, wpuścić świeże powietrze i trochę się pogimnastykować. Śniadanie warto wzbogacić o świeże owoce i warzywa, które dostarczą nam niezbędnych witamin. Jeśli do tej pory nie uprawialiśmy żadnej aktywności fizycznej, treningi należy wprowadzać małymi krokami. Warto również więcej czasu spędzać na powietrzu niż na siłowni, gdzie często nie ma wystarczającej ilości tlenu. Pole do popisu jest szerokie – od spaceru, poprzez rolki i wycieczkę rowerową, po popularne ostatnio siłownie pod chmurką. Aktywne spędzanie czasu może być jednocześnie atrakcją dla całej rodziny. Wracając z pracy autobusem, można wysiąść dwa przystanki wcześniej, a po zakupy wyjść pieszo, zamiast jechać samochodem.

Pamiętajmy również o wodzie i witaminach. Zimą odczuwamy mniejsze pragnienie, więc mniej pijemy. Dołączmy do diety kilka szklanek wody więcej niż dotychczas. Niech butelka wody zawsze stoi przy łóżku, a mniejsze buteleczki warto mieć przy sobie w torbie lub plecaku.

Dbajmy o to, żeby dostarczać organizmowi witaminę D, magnez i żelazo, przede wszystkim w postaci owoców i warzyw, niekoniecznie w tabletkach. Ciężkostrawne posiłki warto zamienić na dietę lekkostrawną. Pamiętajmy też o tym, że wszystko zaczyna się w naszej głowie. Znajdźmy punkt zaczepienia, planujmy, wyznaczajmy cele i cieszmy się z tego, co ma nadejść.

W zdrowym ciele zdrowy duch

Wiosna to również czas wzmożonych infekcji. Zadbanie o odporność staje się koniecznością. Szczególnie polecane jest picie świeżych soków i koktajli. Gdy chcemy się rozgrzać, dodajmy do herbaty plasterek imbiru. Nie ulegajmy też pokusom rychłego zmieniania garderoby. Wszyscy mamy serdecznie dosyć zimowych kurtek i najchętniej schowalibyśmy je na dno szafy. Warto jednak zachować zdrowy rozsądek i nie rzucać się od razu na głęboką wodę, lecz pójść na kompromis. Sweter, który do tej pory stanowił bazę, może się stać odzieniem wierzchnim, podobnie jak marynarka czy bluza.

Tekst: Katarzyna Anuszewska

Oceń