Neofobia pokarmowa to faza rozwoju człowieka; etap, który pojawia się zwykle w 2-3 roku życia. Coraz częściej mówi się jednak, że już nawet pod koniec pierwszego roku życia można dostrzec zachowania neofobiczne u dzieci. Co to właściwie znaczy: „neofobiczne”? Otóż neofobia pokarmowa to lęk przed nowym i nieznanym jedzeniem. To również lękowe nastawienie do pokarmów znanych, które zostały podane w trochę inny niż zazwyczaj sposób. Dzieci na tym etapie mają tendencję do wykluczania produktów czerwonych, zielonych, gorzkich i obślizgłych, dlatego też odmawiają jedzenia owoców, warzyw, mięsa i ryb.
Martwić się czy nie?
Chociaż mówi się, że neofobia jest rozwojowa i nie świadczy o żadnej nieprawidłowości, z całą pewnością powoduje spory niepokój u rodziców. Trudno się dziwić, skoro dziecko na tym etapie preferuje zwykle dietę „beżową”, ubogą w wartości odżywcze, oraz produkty słodkie.
Czy neofobia faktycznie powinna być zmartwieniem dla rodzica? Teoretycznie problem mija samoistnie – zwykle około 4-5 roku życia możemy zaobserwować rodzącą się otwartość dziecka na próbowanie nowych posiłków. Czasem niestety rodzice, zamiast wspierać dziecko na etapie neofobii, skutecznie wzmagają jego niechęć. Wszelkie usilne namowy, nieustanne zachęcanie do jedzenia, zabawianie czy nagradzanie przynosi zazwyczaj odwrotny skutek. W końcu zniechęcony i zrezygnowany rodzic oferuje dziecku tylko tolerowane przez nie produkty, co sprawia, że dieta malca na długo staje się monotonna.
Spokój przede wszystkim!
Jeśli podejrzewamy u dziecka neofobię, przede wszystkim musimy zachować spokój. Zamiast namawiać do jedzenia, należy je po prostu proponować. Nie rezygnować z rodzinnych posiłków, wspólnie gotować, a nawet angażować dziecko w planowanie i przygotowywanie pokarmów. Ważne, aby za wszelką cenę pokazywać dziecku, że jedzenie jest bezpieczne, przyjemne, a czas przy wspólnym stole może być radosny – unikamy w ten sposób powstawania złych skojarzeń. Pomocne bywają tu również zabawy z wykorzystaniem warzyw i owoców oraz przeglądanie i czytanie książek o tej tematyce. Na talerzu dziecka zawsze powinien być pokarm tolerowany, jednak warto umieszczać na nim również nowości. Nowy pokarm oferujmy w bardzo małej ilości, podkreślając, że dziecko nie musi go zjeść.
Sztuka kompromisu
W okresie neofobii pomocne jest responsywne podejście do karmienia. Owszem, rodzic wybiera co, gdzie i kiedy dziecko je, ale to dziecko decyduje, ile i czy zje. Maluch musi czuć, że mu w tej kwestii ufamy. Pomocne bywa również ograniczanie przekąsek, które – podawane często, nie dopuszczają do powstania uczucia głodu. Neofobia pokarmowa u każdego dziecka może prezentować się w trochę inny sposób, odmienny może być też jej stopień nasilenia. Jeśli dziecko jest nadwrażliwe sensorycznie i wchodzi w fazę neofobii, warto skonsultować jego rozwój ze specjalistą – jeśli dziecko intensywnie przechodzi etap neofobii pokarmowej, może się u niego rozwinąć ARFID.
Propozycje książek pomocnych w okresie neofobii:
„Boję się owoców”, Marta Baj Lieder
„Przy wspólnym stole”, Marta Baj Lieder, Renata Ulman Bogusławska
„Pampi na talerzu. Jedzenie jest fajne”, Ewelina Godlewska
„Za nic w świecie nie zjem pomidora”, Lauren Child
„Za dużo marchewek”, Hudson Kate
„Szczurek Rysio i smak uważności”, Agnieszka Pawłowska