Together Magazyn » Aktualności » Krótka historia kostiumu kąpielowego

Krótka historia kostiumu kąpielowego

Kostium kąpielowy to część garderoby, bez której trudno wyobrazić sobie wakacje na plaży. Nikogo już nie dziwi widok półnagich ciał wygrzewających się w słońcu, jednak zanim do tego doszło, ewolucja kostiumu kąpielowego przeszła długą drogę.

Przez długie lata wygląd stroju kąpielowego był uzależniony od przestrzegania moralności i higieny. W średniowieczu publiczne kąpiele uważano na nieetyczne i szkodliwe. Ze względu na wstyd, przez setki lat nie korzystano z kąpieli w celach rekreacyjnych. Pewną odwilż przyniósł XVII wiek, gdy modne stały się kąpiele lecznicze. Wówczas mężczyźnie do kąpieli zakładali kalesony, a kobiety – długie płócienne koszule.

Zasłonić jak najwięcej

Dopiero w epoce oświecenia popularny stał się wypoczynek nad morzem i kąpiele dla przyjemności. W tamtych czasach jednak korzystanie z plaży wyglądało inaczej niż obecnie. Wydzielane były oddzielne plaże dla kobiet i mężczyzn, a kąpiel w morzu polegała na szybkim zanurzeniu się w wodzie. Dodatkowo przy brzegu stały specjalne kabiny, z których wchodziło się bezpośrednio do morza, tak aby osłonić się przed płcią przeciwną. Mężczyźni kąpali się w kalesonach lub nago, kobiety natomiast – w kitlach, które nie przylegały do ciała.

Od XIX wieku kobiety i mężczyźni mogli wypoczywać obok siebie, ponieważ zniesiono podział na plaże damskie i męskie. Zrodziła się wówczas potrzeba powstania kostiumu kąpielowego. Wciąż jednak daleko im było do tego, co dziś nazywamy kostiumem. Mężczyźni nosili jednoczęściowe kombinezony (połączenie podkoszulka z kalesonami). Dla kobiet przygotowano odcinaną w pasie suknię z rękawami, pod którą wkładało się gorset, spódnicę sięgającą do łydek, pantalony i pończochy. Noszono też specjalne obuwie wiązane wstążką wokół łydki. Moda wymagała także zakładania stylowych dodatków, jak kapelusze, czepki czy turbany.

Pierwsze trójmiejskie kąpielisko…

powstało w nieco niedocenianej obecnie dzielnicy Gdańska – w Brzeźnie, w 1808 roku. Inicjatorem tego przedsięwzięcia był Jean Rapp, gubernator napoleoński w Wolnym Mieście Gdańsku. Natomiast samą budowę kąpieliska zawdzięczamy dr. Janowi Jerzemu Haffnerowi – późniejszemu twórcy sopockiego kurortu. W obrębie jego zainteresowań pozostawała balneoterapia tj. badanie leczniczych właściwości kąpieli morskich.

Coraz więcej do odsłonienia

Z biegiem czasu kostium ewoluował. Kobiety zaczęły pokazywać coraz więcej ciała – pantalony i spódnice uległy skróceniu, pojawił się dekolt. W latach 20. XX wieku zaczęto szyć kostiumy z przylegającej do ciała dzianiny, dzięki czemu były one znacznie wygodniejsze od swoich poprzedników, a kobietom pozwalały na uprawianie sportów wodnych.

Pruderyjny Sopot

Dla sopockiego kąpieliska niewątpliwie przełomowy był 1823 rok. Wtedy to powstał surowy regulamin plażowy, którego ojcem był prawdopodobnie sam dr Haffner. Spośród licznych obostrzeń, które regulowały zasady wspólnego korzystania z plaż dla osób obojga płci, warto wymienić choćby możliwość kąpieli od początku lipca do końca września, oczywiście w ściśle wyznaczonych miejscach i godzinach. Zakazane było też m.in. tak „nieobyczajne zachowanie”, jak wbieganie do wody. Kąpiel poza łazienkami damskimi i męskimi, jak byśmy dzisiaj powiedzieli: koedukacyjna, była zabroniona jeszcze niemal przez kolejne 100 lat! Niemniej wiadomo, że nie do końca wszyscy stosowali się do zakazów, a na sopockich wydmach policja Wolnego Miasta Gdańska wcale nierzadko wyłapywała podglądaczy kuracjuszek.

W 1946 roku paryski projektant, Louis Réard, zaprezentował światu skąpy dwuczęściowy strój kąpielowy, znany wszystkim jako „bikini”. Nazwa ta wywodzi się od atolu Bikini na Oceanie Spokojnym, gdzie trwały badania nad bombą atomową. Przyjmuje się, że projektant tak nazwał strój kąpielowy, ponieważ spodziewał się podobnych reakcji jak na bombę atomową. Bikini nie spotkało się z dużą popularnością – uważane było za zbyt skąpe, a na wielu plażach noszenie go było zabronione.

Odwilż w tej kwestii przyniósł film „Bóg stworzył kobietę” z 1956 roku, z Brigitte Bardot w głównej roli, która występuje tam właśnie w bikini. W 1962 roku podobny strój nosiła Ursula Andress na planie „Dr. No”, gdzie grała dziewczynę Bonda.

Kolejny wstrząs w świecie mody plażowej nastąpił w 1964 roku, kiedy to Rudi Gernreich zaprezentował „monokini” – strój odkrywający piersi. Pod tą samą nazwą tworzył również mniej kontrowersyjne jednoczęściowe stroje zasłaniające piersi.

Przez lata bikini było modyfikowane na wiele sposobów, z reguły coraz to nowsze projekty odsłaniały coraz więcej ciała. Warto wspomnieć, że w 1962 roku na rynek wprowadzono lycrę, czyli tkaninę z poliuretanowego, elastycznego włókna, co dało nowe możliwości w projektowaniu strojów kąpielowych. W 1970 roku firma SPEEDO zaczęła produkować stroje z nylonowego elastycznego materiału.

Bez ograniczeń

Pod koniec lat 80. XX wieku Rudi Gernreich wprowadził kolejną nowość – stringi, czyli majtki odsłaniające pośladki. W tym samym czasie popularność zyskał również strój topless, czyli damski strój składający się wyłącznie z majtek, który początkowo triumfy świecił tylko w plażach z większą swobodą, jak w Rio de Janeiro czy Saint-Tropez, ale wkrótce dotarł i do innych kurortów.

W Polsce zwrot myśleniu o plażowaniu nastąpił w 2009 roku, kiedy to Sąd Okręgowy w Szczecinie uniewinnił dwie kobiety skazane przez sąd grodzki za opalanie się topless na kąpielisku publicznym. Jak się okazało, akt ten nie wywołał oburzenia ani zgorszenia innych plażowiczów, co oznacza, że nie był to czyn nieobyczajny ani wybryk. W uzasadnieniu wyroku sąd podkreślił, że społeczeństwo polskie jest na tyle rozsądne i zdrowo myślące, że potrafi poradzić sobie ze zmieniającymi się obyczajami.

Koniec „nagiej prawdy” w Hiszpanii

Chociaż Hiszpania tradycyjnie (i słusznie) może być kojarzona z niekończącą się fiestą i wakacyjnym rozprężeniem, jej mieszkańcy od pewnego czasu stwierdzili, że mają dość golizny poza plażami. I tak, paradowanie w bikini (albo toples) po ulicach Majorki może się wiązać z ryzykiem otrzymania mandatu w wysokości 600 euro. W Barcelonie już od 2011 roku „naga prawda” nie jest mile widziana poza plażami, gdzie karze się turystów przechadzających się w strojach plażowych z daleka od plaż. Chociaż turystyka stanowi pokaźny odsetek hiszpańskiego PKB, zasady przyzwoitości, o których wielu turystów zapomina nad polskim Bałtykiem, okazały się jednak ważniejsze…

Tekst: Katarzyna Anuszewska

Oceń