Gdy po zakończeniu I wojny światowej Polska odzyskała dostęp do morza, dla władz stało się oczywiste, że należy podjąć wszelkie działania, aby wykorzystać ten olbrzymi atut. Szybko podjęto decyzję o budowie nowoczesnego miasta i portu – Gdyni. Stworzono okno na świat, miejsce przeładunku towarów, ale również przystanek dla emigrantów, którzy udawali się za ocean w poszukiwaniu lepszych perspektyw.
Gdynia to miasto, którego rozwój przypada na XX wiek, choć pierwsze wzmianki o tym miejscu są datowane setki lat wcześniej. Od 1920 roku to właśnie tutaj zaczęto budowę portów rybackiego, wojennego i handlowego. Nowe miasto, które uzyskało prawa miejskie dopiero w 1926 roku, dynamicznie się rozwijało, co było również priorytetem rządu Rzeczypospolitej. O dynamice rozwoju może świadczyć gwałtowny wzrost liczby mieszkańców. W przededniu wybuchu II wojny światowej Gdynię zamieszkiwało ponad 120 tys. obywateli, a jeszcze 20 lat wcześniej – tylko niewiele ponad 7 tysięcy. Tak ogromne zwiększenie liczby ludności wynikało poniekąd z dużego przyrostu naturalnego, ale również z migracji. Gdynia stała się bowiem miejscem docelowym osiedlenia dla tysięcy Polaków. To tutaj szukano przed II wojną światową szans na szybki awans społeczny. Zarówno ogromne inwestycje budowlane w czasie dwudziestolecia międzywojennego, jak i możliwość zatrudnienia w nowo tworzonym sektorze gospodarki morskiej przyciągały rzesze przybyszów, którzy pragnęli znaleźć tutaj swój nowy dom. Śmiało można stwierdzić, że nowi obywatele byli współtwórcami sukcesu Gdyni jako prężnie rozwijającego się ośrodka. Był on ewenementem nie tylko w skali Polski, ale i Europy. Czy Gdynia mogłaby się rozwijać w takim tempie, gdyby nie napływ nowych obywateli z głębi kraju? To raczej wątpliwe.
Nie wszyscy przybysze do Gdyni pragnęli jednak wiązać swoją przyszłość z tym miastem. Woda i otwarcie morskiego okna na świat stwarzało nowe możliwości emigracji dla tysięcy rodaków. Już na w połowie lat 20. z gdyńskich nabrzeży odpływały pierwsze statki z Polakami, którzy szukali swoich życiowych szans w wielkim świecie. Ponieważ zainteresowanie emigracją coraz bardziej się zwiększało, istniała konieczność rozbudowy infrastruktury, która miała służyć podróżnym. W latach 1931–1939 działał w Gdyni-Grabówku obóz emigracyjny – jak na ówczesne realia, bardzo nowoczesny. Placówka, która miała charakter przejściowy dla podróżnych, mogła wówczas pomieścić około 2 tys. osób. Prawdziwym przełomem było otwarcie w 1933 roku Dworca Morskiego, który dodatkowo został połączony bocznicą kolejową z obozem emigracyjnym. Imponujący gmach dworca zastąpił dotychczasowe prowizoryczne rozwiązania budowlane w zakresie obsługi ruchu pasażerskiego. Dworzec Morski stał się jedną z wizytówek ówczesnej Gdyni i całej Polski. Jako ciekawostkę można podać fakt, że jego budowa trwała zaledwie rok, co jest niezwykłym rezultatem, nawet przy obecnych standardach i technologiach budowlanych. Nabrzeże przy dworcu stało się miejscem obsługi polskich transatlantyków, takich jak „Batory”, „Piłsudski” czy „Sobieski”. Gdynia stała się miejscem pożegnań, rozterek, dylematów i nowych nadziei.
Gdyńskie emigracje wynikały nie tylko z dobrej woli, ale również z przymusu. Nie sposób zapomnieć o dramacie II wojny światowej i masowych wysiedleniach mieszkańców Gdyni, którzy budowali od podstaw to miasto. Na ich miejsce przybyli Niemcy wraz z całymi rodzinami, którzy zajęli się zaprowadzaniem własnych porządków. Koniec II wojny światowej i ofensywa frontu wschodniego to czas kolejnych deportacji i wysiedleń – tym razem Niemców. Część spośród wysiedlonych nadal uznaje, że zostali „wypędzeni”, zapominając przy tym o wcześniejszym dramacie gdynian wyrzucanych z własnych domów.
W powojennej rzeczywistości Gdynia ponownie miała stać się nowoczesnym miastem i portem, chociaż dostęp do morza został znacznie bardziej poszerzony niż w dwudziestoleciu międzywojennym. Do Polski powrócił Gdańsk, a ważnymi ośrodkami morskimi stały się Szczecin i Świnoujście. Uprzywilejowana pozycja Gdyni jako jedynego polskiego portu uległa więc pewnemu osłabieniu na rzecz innych miast. Do miasta wróciła część dawnych mieszkańców, wypędzonych przez Niemców. Gdynia – i ogólnie: Trójmiasto – stały się również kierunkiem migracji Polaków, którzy wcześniej mieszkali na terenach zajętych przez ZSRR.
Dworzec Morski w Gdyni nadal był ważnym punktem dla osób udających się na emigrację. Jednak z czasem jego znaczenie zmalało, głównie za sprawą rozwoju połączeń lotniczych, które były zdecydowanie szybsze i wygodniejsze dla emigrantów. W 1973 rok uruchomiono pierwsze regularne połączenie lotnicze Warszawy z Nowym Jorkiem. Od tego czasu można mówić o powolnym zmierzchu rejsów transatlantyckich. W 1988 roku wycofano ze służby ostatni transatlantyk „Stefan Batory”.
Chociaż budynek Dworca Morskiego stracił swoje praktyczne znaczenie w zakresie obsługi ruchu emigracyjnego, do dziś jest symbolem zmian, które naznaczyły Gdynię, a w szerszym zakresie – całą Polskę. Nic dziwnego zatem, że obecnie Dworzec Morski jest siedzibą Muzeum Emigracji. Placówka zajmuje się dokumentowaniem szerokiej historii polskich ruchów migracyjnych. Część wystawiennicza prawdopodobnie zostanie oddana do użytku na przełomie 2014 i 2015 roku. Planowane jest dokładne odtworzenie układu i wnętrza budynku w formie z lat 30. ubiegłego wieku. Muzeum Emigracji – oprócz prezentowania ekspozycji – będzie się również zajmować popularyzacją wiedzy na temat ruchów migracyjnych, cyfryzacją dokumentacji, zagadnieniami Polonii i narodowej tożsamości na uchodźctwie. W założeniu placówka ma się stać miejsce edukacji historycznej, ale również rozrywki i propagowania kultury.