Together Magazyn » Aktualności » Gdy zapada zmrok…

Gdy zapada zmrok…

Jazda po zmroku jest męcząca dla każdego kierowcy, niezależnie od jego doświadczenia. Słabsza widoczność na drodze, zmęczenie narządu wzroku i konieczność większej koncentracji uwagi – to wszystko sprawia, że podróż staje się zdecydowanie mniej komfortowe niż w ciągu dnia.

Wielu kierowców najchętniej unikałoby jazdy, gdy zapada zmrok. Niestety, nie zawsze jest to możliwe. Czasami musimy prowadzić samochód pomimo niekorzystnych warunków zewnętrznych. Z pomocą przychodzą nam producenci aut, którzy proponują rozwiązania ułatwiające jazdę w ciemności. Na wstępie trzeba podkreślić, że nie ma opcji doskonałych. Niemniej korzystając z nowoczesnych technologii, możemy zminimalizować ryzyko wystąpienia niebezpiecznych sytuacji na drodze. Warto jednak zacząć od podstawowych, tradycyjnych zasad, o których musimy pamiętać, wyruszając w nocną podróż, niezależnie od tego, jakim pojazdem się poruszamy.

Noga z gazu…

Nocna jazda może usypiać naszą czujność, zwłaszcza na prostych odcinkach drogi, gdy ruch jest niewielki. W takich sytuacjach wielu kierowców podświadomie mocniej wciska pedał przyspieszenia. Nigdy jednak nie można wyłączać wyobraźni. Nocą widzimy znacznie mniej niż w ciągu dnia. Światła mijania oświetlają relatywnie niewielką przestrzeń tuż przed maską samochodu. Na nieoświetlonej drodze nie jesteśmy w stanie zauważyć przeszkody z odległości kilkuset metrów. Jeśli dodatkowo przyspieszamy, sami skracamy sobie czas reakcji.

Szczególnie niebezpieczne może być przejeżdżanie przez zalesione tereny. Mniejszy ruch sprawia, że zwierzęta chętniej opuszczają swoje schronienia i pojawiają się w okolicach dróg. Zderzenie z dużym zwierzęciem może mieć tragiczne skutki, zwłaszcza jeśli poruszamy się z dużą prędkością.

Światła i szyby

Każdy kierowca wie, że światła mijania w samochodzie powinny być ustawione w taki sposób, aby nie oślepiać kierowców nadjeżdżający z naprzeciwka. W praktyce bywa jednak różnie… Przed udaniem się w nocną podróż warto sprawdzić, czy na pewno nie będziemy stwarzać zagrożenia dla innych uczestników ruchu. Koniecznie skontrolujmy również stan naszych żarówek. Jazda z przepaloną żarówką przednią, zwłaszcza od lewej strony, a więc od osi jezdni, jest bardzo niebezpieczna. Kierowca, który nadjeżdża z naprzeciwka, może źle oszacować szerokość naszego samochodu i np. potraktować go jak motocykl. Przed podróżą należy usunąć wszelkie zanieczyszczenia z powierzchni reflektorów.

Bardzo niebezpiecznym odruchem jest odwracanie wzroku w kierunku świateł nadjeżdżającego pojazdu. Niestety, jest to w dużej mierze odruch podświadomy, który dość trudno wyeliminować, zwłaszcza początkującym kierowcom. W mroku podświadomie szukamy jasnych punktów, odrywając tym samym wzrok od pasa ruchu, którym się poruszamy. W razie konieczności awaryjnego hamowania albo gwałtownego ominięcia przeszkody, sami stawiamy się na straconej pozycji. Poza tym możemy ulec chwilowemu oślepieniu. Zanim nasz wzrok z powrotem przyzwyczai się do zmroku, może upłynąć kilka cennych sekund. A zatem obecność pojazdu nadjeżdżającego z naprzeciwka trzeba jedynie zarejestrować, natomiast spoglądanie wprost w reflektory jest już błędem, którego należy unikać.

O ile nie spodziewamy się opadów atmosferycznych, wystarczy sprawdzić czystość wszystkich szyb w pojeździe. Gdy jednak nocą pada deszcz, jesteśmy zdani na pracę wycieraczek. Oprócz kontroli stanu płynu w zbiorniczku od spryskiwaczy, trzeba również sprawdzić stopień zużycia piór wycieraczek. Powinny one w miarę równomiernie przylegać do szyby, odprowadzając nadmiar wody. Drobne krople na szybie działają jak niewielkie soczewki, które odbijając światło, rozpraszają uwagę kierowcy. Pamiętajmy również o wydłużonej drodze hamowania na mokrej nawierzchni. Jest to bardzo istotne po zmroku, gdy mamy mniej czasu na reakcję.

Asystent jazdy nocnej

Producenci nowoczesnych samochodów coraz częściej oferują rozwiązania, które wydatnie poprawiają komfort jazdy po zmroku. Oczywiście nikt i nic nie zastąpi zdrowego rozsądku, więc nie można ufać tylko i wyłącznie technologii. Może być ona jednak znacznym ułatwieniem na drodze.

Sercem układu asystenta jazdy nocnej jest kamera termowizyjna, która rejestruje obiekty o temperaturze wyższej niż otoczenie (itp. ludzie, zwierzęta, samochody). Obraz z kamery jest przekazywany na wyświetlacz; dodatkowo niektórzy producenci oferują dokładne określenie charakterystyki mijanego obiektu. Najważniejszą spośród zalet takiego rozwiązania jest możliwość zarejestrowania obecności obiektu w mroku znacznie szybciej aniżeli przy użyciu nawet najbardziej wydajnego oświetlenia zewnętrznego. Poza tym ludzki wzrok w ciemnościach nie zawsze prawidłowo interpretuje obraz – kształt, który wydaje się nam kępą krzaków, może być postacią ludzką. Kamera termowizyjna nie popełnia takich pomyłek. W sytuacji krytycznej uruchamiany jest sygnał dźwiękowy, która ma zmusić kierowcę do podjęcia adekwatnych działań. Niektóre systemy mogą uruchomić procedurę awaryjnego hamowania, o ile jest oczywiste, że kierowca nie zdążył w porę zareagować.

Asystent jazdy nocnej to obecnie najbardziej zaawansowany technologicznie system wspomagania jazdy po zmroku. Jego wadą jest cena, która może sięgać nawet kilkunastu tysięcy złotych. Tylko w najdroższych samochodach jest on oferowany jako wyposażenie standardowe. Poza tym opisywany system ma wspomagać kierowcę, lecz nie może go zastępować w obserwowaniu drogi. Korzystanie z systemu wymaga sporej podzielności uwagi. Zyskujemy jednak większe poczucie bezpieczeństwa.

Reflektory adaptacyjne

To stosunkowo nowe rozwiązanie na rynku i zaawansowane technologicznie. Najkrócej ujmując, są to reflektory, które doświetlają odpowiednie fragmenty drogi, poprawiając widoczność. Mogą być szczególnie przydatne na nieoświetlonych i krętych trasach. Reflektory adaptacyjne, które są zsynchronizowane z asystentem jazdy po zmroku, mogą też doświetlać obiekty, które wychwyci kamera termowizyjna – np. pieszych poruszających się po poboczu drogi. Zasięg świateł jest regulowany w zależności od prędkości, z którą aktualnie się poruszamy. Inną bardzo użyteczną funkcją jest maksymalne wykorzystanie świateł drogowych bez oślepiania kierowców nadjeżdżających z naprzeciwka. Odpowiada za to komputer sterujący, który w razie potrzeby wyłącza odpowiednią liczbę świateł typu LED bądź zmienia kierunek światła. Niestety, podobnie jak w przypadku asystenta jazdy nocna, to rozwiązanie również nie zalicza się do najtańszych. Może być jednak niezwykle przydatne dla kierowców, którzy przemierzają nocą tysiące kilometrów. Jeśli poruszamy się sporadycznie samochodem nocną porą, i to głównie po oświetlonych, miejskich drogach, może być to dyskusyjny wydatek.

Asystent świateł drogowych

To nieco starsze rozwiązanie, znane już od kilkunastu lat. Polega ono na zsynchronizowaniu czujnika światła, najczęściej umieszczonego w lusterku, z komputerem i reflektorami. Czujnik przesyła dane do komputera o nasileniu światła na drodze, a następnie komputer automatycznie wybiera tryb świateł, który jest odpowiedni do określonej sytuacji i bezpieczny dla innych kierujących. Dzięki temu możemy efektywniej wykorzystywać jasny snop światła, który emitują światła drogowe.

Czujnik zmierzchu

Coraz więcej kierowców preferuje używanie świateł do jazdy dziennej. Można je zamontować nawet w starszych samochodach za relatywnie niewielką cenę. Jednak gdy zapada zmrok, jesteśmy zobowiązani do używania świateł mijania, o czym czasami można zapomnieć, narażając się na niebezpieczeństwo albo mandat. W pamiętaniu o przełączaniu świateł może nas wyręczyć czujnik zmierzchu. Jest to element, który po osiągnięciu minimalnej wartości progowej wysyła do komputera komunikat o konieczności dostosowania świateł do warunków zewnętrznych. Co ważne, działa on również w zaciemnionych halach garażowych czy tunelach. Obecnie stanowi coraz częstsze wyposażenie standardowe nowych samochodów.

Tekst: Michał Mikołajczak

Oceń