Wszystko zaczyna się niewinnie… Po prostu chcąc chwilę odpocząć, mieć czas dla siebie lub najzwyczajniej w świecie móc przygotować obiad, sadzamy malca przed telewizorem. W duchu tłumaczymy sobie, że to nic takiego, ot tylko kilka minut, przecież wiemy co ogląda, ale ponieważ TV okazuje się „niańką doskonałą”, po ten sposób zajęcia dziecka sięgamy coraz częściej. Aż w pewnym momencie okazuje się, że to nie my, rodzice, ale właśnie telewizja wychowuje nasze dziecko. Czy słusznie? Czy jest to powód do zmartwień? Ktoś może odpowie „Przecież dziecko nie siedzi przed telewizorem cały dzień. To tylko kilka chwil, cóż wielkiego może się stać?”.
Jak się okazuje, powodów do zmartwień jest wiele, a ten najważniejszy przedstawiono w ostatnich badaniach, dowodząc, że dzieci w Polsce spędzają przed telewizorem nawet kilka godzin dziennie.
Tak naprawdę to bez znaczenia, czy dziecko ogląda bajki, programy edukacyjne, czy też kanały muzyczne. Najmłodsi najwięcej uczą się przez ruch i doświadczanie, poznają wykorzystując wszystkie swoje zmysły: dotyk, smak, węch, wzrok i słuch. Tego nie są w stanie nam zapewnić kanały telewizyjne.
Od zawsze można było usłyszeć powtarzane jak mantrę słowa dorosłych: „Nie siadaj tak blisko telewizora, popsujesz sobie wzrok”, jednak wada wzroku to nie jedyny minus wczesnego i częstego oglądania TV.
Spędzanie czasu przed telewizorem negatywnie wpływa na rodzinę i relacje panujące pomiędzy poszczególnymi jej członkami. Po pierwsze, mamy coraz mniej czasu dla siebie, nie bez znaczenia mówi się, że jest to „złodziej czasu”; po drugie mniej, ze sobą rozmawiamy. Dzieje się tak również wtedy, kiedy telewizor gra w tle, a dziecko niby „tylko” zerka na niego kątem oka. W takich sytuacjach ciężko jest dziecku skupić się na zabawie, która jest co chwilę przerywana; także rodzic nie skupia wówczas swojej uwagi na dziecku.
Oczywistym jest, że dzieci przesiadujące przed telewizorami mają mniej czasu dla swoich rówieśników, a to właśnie przebywanie w grupie uczy nas współdziałania, relacji, umiejętności społecznych.
Oglądanie telewizji powoduje rozdrażnienie, stres, kumulowanie się napięć, a co z tego wynika – bardzo często wywołuje zachowania impulsywne, nierzadko agresywne. Telewizja nie daje nam szansy na odpoczynek, relaks czy „zbieranie myśli”, wręcz przeciwnie – powoduje przeciążenie, zwłaszcza układu nerwowego, najmłodszych odbiorców.
Telewizja pozbawia nas ruchu, co oczywiście skutkuje otyłością. Dodatkowo większość z nas ma tendencję do umilania sobie czasu przed telewizorem. Zjadanie przekąsek w postaci solonych orzeszków, paluszków czy ciasteczek daje oczywiste efekty. Jednak okazuje się, że nawet jeśli odżywiamy się zdrowo, skupianie uwagi na telewizji powoduje, iż przestajemy odczuwać sytość i się przejadamy. Kolejny błąd popełniany przez rodziców to karmienie dziecka przy włączonym telewizorze. Radość dorosłego jest wielka, bo malec zjadł wszystko bez mrugnięcia oka, tymczasem to nie telewizor, a drugi człowiek powinien towarzyszyć dziecku w trakcie przyjmowania pokarmów. Dziecko, które skupia się na jedzeniu, słucha swojego ciała, nie objada się, bo wie, kiedy jest najedzone i może przerwać posiłek.
Telewizja zabija kreatywność i wyobraźnię, zabierając nam cenny czas, który moglibyśmy przeznaczyć na inne, znacznie bardziej twórcze aktywności, w tym czytanie książek, po które sięgamy coraz rzadziej.
Hasła reklamujące bajki i programy telewizyjne brzmią bardzo obiecująco – „Mały geniusz”, „Edubajki”; niektóre z nich są przeznaczone nawet dla niemowląt, jednak nie tego potrzebują kilkumiesięczne dzieci. Takie maluchy nie powinny w ogóle spędzać czasu przed TV. Wiele badań potwierdza negatywny wpływ telewizji na rozwój mowy. Naukowcy podkreślają, że telewizja zmniejsza liczbę słów wypowiadanych przez dziecko. Nawet jeśli program przeznaczony jest dla niemowlaka, musimy pamiętać, że oglądanie go może jedynie przestymulować nasze dziecko. O korzystnym wpływie na jego samopoczucie lub tym bardziej rozwój możemy sobie jedynie pomarzyć.
Ciężko jest jednak zupełnie zabronić dzieciom oglądania telewizji, zwłaszcza gdy sprzęt ten jest w domu, a dzieci w przedszkolu czy szkole opowiadają sobie o bajce widzianej na dobranoc. Jak wybrnąć z tej sytuacji? To zadanie dla rodziców. Musimy jasno ustalić, kiedy i co oglądamy. Bo to, co widzi nasze dziecko, wpływa na jego zachowanie, samopoczucie i oczywiście emocje.
Przykładowo, zwykła bajka na dobranoc, zamiast wprowadzać w nastrój snu, może malca pobudzić, sprawić, że będzie rozdrażniony, niespokojny czy poddenerwowany. Niestety, współczesne bajki bywają naprawdę różne, a niektóre z nich, ze względu na swoją treść i przekaz, zdecydowanie nadają się dla osób dorosłych. Dlatego właśnie warto ostrożnie dobierać i na bieżąco sprawdzać, co ogląda nasze dziecko, a najlepiej usiąść razem z nim przed telewizorem, po skończonej bajce zaś porozmawiać, aby mieć pewność, że wszystko rozumie lub nie ma w nim lęków.
Co zrobić, jeśli, niestety, należymy do grupy rodzin, w których telewizor jest kompanem w ciągu dnia? Przede wszystkim musimy przeanalizować, co tak naprawdę jest dla nas ważne, czego potrzebujemy my i nasze dzieci. Nagła rezygnacja z telewizji byłaby najlepszym rozwiązaniem. Niestety, mogłaby zostać odebrana jako kara, a tego nie chcemy, dlatego zdecydowanie lepiej jest wprowadzać ograniczenia stopniowo na rzecz większej aktywności ruchowej na świeżym powietrzu, wspólnie spędzonego czasu przy grach planszowych lub książce.
Autor: Marta Baj-Lieder