Krew jest synonimem życia. Dzięki niej nasze komórki są dotlenione i otrzymują substancje odżywcze, a poszczególne narządy mogą funkcjonować jako spójna całość. Dzięki krwiobiegowi pozbywamy się niepożądanych substancji i utrzymujemy odpowiednią ciepłotę ciała. Istnieją jednak sytuacje, w których krew może zagrażać nowo powstałemu życiu. Jedną z nich jest konflikt serologiczny.
Chociaż zarodek przebywa w ciele matki, już od początku swojego istnienia ma własny, niezależny układ sercowo-naczyniowy, a więc również i swoją krew. Co ciekawe, jego prawidłowy wzrost jest możliwy dzięki składnikom dostarczanym z krwią matki, niemniej krew dziecka jest odizolowana od matczynej barierą łożyskową. Ta gruba błona ratuje oba życia. Jeśli systemy krwionośne mamy i dziecka miałyby ze sobą bezpośredni kontakt, organizm matki zwalczałby zarodka jako ciało obce. W ten sposób krew matki, niezbędna do życia dziecka, jest w naturalny sposób chroniona, a sam zarodek nie jest traktowany jak „intruz”.
Mogłoby się zatem wydawać, że natura stworzyła idealny układ, który zawsze powinien funkcjonować wzorowo. Skąd się zatem bierze konflikt serologiczny? Wiąże się on z czynnikiem Rh. Posiada go około 85% populacji. Jeżeli oboje rodziców mają ujemny czynnik Rh, dziecko również będzie miało krew Rh–. Jednak gdy matka ma krew Rh–, a ojciec Rh+, może się rozwinąć konflikt krwi. Jeśli w omawianym przypadku u dziecka wykształci się krew Rh+, organizm matki zacznie zwalczanie krwinek, uznając je za obce.
Do sytuacji konfliktu serologicznego dochodzi zazwyczaj w drugiej i kolejnej ciąży. Dlaczego pierwsze dziecko rodzi się bez problemu, a kolejna ciąża może być obarczona ryzykiem? Dzieje się tak, ponieważ w trakcie pierwszej ciąży organizm kobiety nie produkuje przeciwciał bądź wytwarza ich zbyt małe ilości, by mogły zaszkodzić dziecku. Jednak już w kolejnych ciążach sytuacja zazwyczaj ulega zmianie, a licznie produkowane przeciwciała mogą wywołać poronienie.
Sytuację konfliktu serologicznego łatwo można przewidzieć. W zasadzie wystarczy jedynie znajomość swojej grupy krwi. Zresztą jest ona ważna również z innych przyczyn, choćby przez wzgląd na możliwość transfuzji. Przetoczenie niewłaściwej grupy krwi może się skończyć wstrząsem i śmiercią pacjenta.
Co powinna zrobić kobieta w ciąży z grupą krwi Rh–, w przypadku gdy ojciec dziecka ma grupę Rh+? Rozwiązaniem jest odczulenie na obcy czynnik. W niektórych krajach Zachodu standardowo podaje się immunoglobulinę anty-D wszystkim matkom Rh-ujemnym. W Polsce nie jest to standard, niemniej tego typu terapia jest stosowana w uzasadnionych przypadkach. Sprawia ona, że układ odpornościowy matki neutralizuje komórki płodowe i nie wytwarza przeciwko nim przeciwciał. Immunoglobulina anty-D jest podawana wszystkim matkom z grupą krwi Rh–, które urodziły dzieci Rh-dodatnie również 72 godziny po porodzie. Przyczyną jest możliwość przeniknięcia komórek płodu do organizmu matki w trakcie porodu, co może mieć poważne konsekwencje.
Skuteczne zwalczanie konfliktu serologicznego i zapobieganie mu to obecnie niezwykle ważne osiągnięcia medycyny. Jeszcze stosunkowo niedawno wiele kobiet nie mogło mieć więcej dzieci z tego powodu, a ciąże kończyły się poronieniami. Na szczęście, tego typu sytuacje na ogół już należą do przeszłości. Terapia z użyciem immunoglobuliny anty-D pozwala cieszyć się ponownym macierzyństwem również kobietom obarczonym ryzykiem konfliktu serologicznego.