Od czego zaczęła się Twoja przygoda z muzyką?
Pochodzę z muzycznej rodziny. Ojciec i brat grają w zespole Kombii, więc muzyka w domu była od zawsze. Od małego pamiętam jak mój brat godzinami siedział w piwnicy i grał na perkusji. Po latach myślę, że to właśnie on miał bardzo duży wpływ na to że pokochałam ten instrument. Można powiedzieć, że jest moim pierwszym mentorem.
Od ilu lat grasz i jaki rodzaj muzyki? Dlaczego właśnie ten?
Pierwszy raz za perkusją pojawiłam się mając 15 lat. Nie było problemu z dostępnością tego instrumentu , ponieważ tak jak wspomniałam od zawsze instrumenty były w domu. Kiedy nie było go w domu ja ukradkiem wkradałam się za perkusję i stukałam do upadłego. Od zawsze w mojej duszy gra rock. Gdy poszłam do liceum, przyszedł czas na pokazanie swoich umiejętności szerszemu gronu,dzięki szkolnemu kołu muzycznemu. Był to dla mnie przełomowy moment. Pomyślałam wtedy,że chcę się realizować muzycznie , skoro inni zaczynają mnie zauważać i doceniać. Byłam z siebie dumna. Następnie dostałam propozycję grania w rockowym zespole. Było to dla mnie spełnienie marzeń. W tym zespole poznałam Maćka i Pawła , z którymi gram do dzisiaj.
Jesteś córką gitarzysty ze znanego zespołu KOMBII. Czy ma to wpływ na Twoje życie prywatne lub koncertowanie?
Wydaję mi się , że nie ma to jakiegoś większego wpływu na koncertowanie ani na życie prywatne. Oczywiście, kiedy ludzie dowiadują się, że mam w rodzinie znanych muzyków od razu są mną zaciekawieni i są bardzo mili. Przez moje wcześniejsze doświadczenia nauczyłam się odróżniać, kto naprawdę darzy mnie sympatią, a kto lubi mnie ze względu na mojego ojca. W zespole działamy samodzielnie, mamy własny sprzęt, salę prób, kompozycje. Do wszystkiego staram się dochodzić sama.
Co sprawia Ci w graniu największą trudność a co największą radość ?
Największą radość sprawia mi samo granie na perkusji. Jestem osobą niepełnosprawną, nie mam dłoni. Los dużo namieszał w moim życiu. Moim marzeniem było granie, więc wbrew przeciwnościom losu wymyśliłam swój własny sposób jak uporać się z tym problemem.Następnie ciężko mi było przychodzić na próby, gdzie przychodzili czasem dużo starsi mężczyźni i widzieli dziewczynę bez ręki, która przedstawia się jako perkusistka. Z czasem wstyd znikał, a pojawiało się poczucie satysfakcji, ponieważ ci ludzie po prostu podchodzili do mnie, byli w szoku i gratulowali mi. Największym dla mnie komplementem było usłyszeć, że jestem dla kogoś inspiracją.To daje mi energię do dalszej walki ze swoimi słabościami i niedoskonałościami. Jeżeli robisz coś, co naprawdę kochasz to nic cię nie powstrzyma.
Gra na jakim instrumencie sprawia Ci największą przyjemność?
Oczywiście gra na perkusji. Instrumentem, który zajmuje drugie miejsce w moim sercu jest gitara, na której gram od 3 lat.Jednak traktuję to bardziej hobbystycznie i nie wiąże z tym przyszłości.
Ile koncertów masz już za sobą?
Dużo. Ciężko stwierdzić ile. Koncertuję od 18 roku życia. Jednym z moich najbardziej zapamiętanych koncertów jest ten z zespołem Happysad. Było ponad 700 osób w klubie. Koncert był całkowicie wysprzedany.Grałam pierwszy raz na gitarze przed publicznością. Co to było za przeżycie!
Co wg. Ciebie jest największym sukcesem zespołu?
Według mnie największym sukcesem zespołu jest to, że bardzo dobrze rozumiemy się muzycznie, można śmiało stwierdzić, że jest to pewnego rodzaju chemia, która występuje u muzyków… mówię tu o momentach kiedy gramy i sami się uśmiechamy do siebie, gdyż granie sprawia nam po prostu frajdę. Oprócz tego jesteśmy dobrą grupą przyjaciół.
Jak czujesz się będąc jedyną kobietą w zespole?
Myślę, że naprawdę fajnie być jedyną kobietą w zespole. Czuję się perełką. Chłopacy bardzo się o mnie troszczą. Na koncertach fajnie jest widzieć jak ludzie są zszokowani tym, że taka mała dziewczynka daje czadu na perkusji. Czuję się tak rozpieszczona, że nawet nie wiem czy potrafiłabym w przyszłości grać w zespole z jakąś kobietą.
Jakie są Twoje plany na przyszłość?
Nagrać płytę z zespołem. Grać masę koncertów no i oczywiście podbić świat !