Mówiąc o sportach zimowych, jednym tchem wymieniamy narciarstwo, łyżwiarstwo czy hokej. Istnieją jednak dyscypliny, które pozostają nieco w cieniu najbardziej medialnych zmagań na śniegu i lodzie. Jedną z nich jest curling.
Kamień i lód, czyli jak to się zaczęło
Początków curlingu można się doszukiwać w średniowiecznej Szkocji. Trudno dokładnie określić, kto i kiedy wpadł na pomysł, aby rekreacyjnie organizować zawody, których istotą jest wypuszczanie kamieni po lodzie. Pierwszy opis tej dyscypliny datowany jest na 1511 rok, natomiast można przypuszczać, że miała ona swoich miłośników znacznie wcześniej. Warto wspomnieć, że wówczas w Szkocji panował znacznie bardziej surowy klimat niż obecnie. Oprócz wielu niedogodności wynikających z mroźnych zim, istniały też plusy tej sytuacji. Jednym z nich była możliwość wykorzystywania zamarzniętych zbiorników wodnych. Oczywiście nikt wówczas nie myślał o rozgrywkach w zamkniętych pomieszczeniach. Wymownym świadectwem popularności curlingu w Szkocji są obrazy Pietera Bruegla z XVI wieku, na których można zauważyć osoby uprawiające curling.
Słowo „curling” prawdopodobnie pochodzi od szkockiego czasownika „curr”, oznaczającego burczenie albo mruczenie, czyli dźwięki, jaki wydaje kamień przesuwający się po lodzie. Silne związki tej dyscypliny ze Szkocją są bezdyskusyjne, a Światowa Federacja Curlingu ma swoją siedzibę w szkockim Perth. Również fakt, że curling jest niezwykle popularny w Kanadzie (ok. 900 tys. zawodników) to zasługa przede wszystkim szkockich imigrantów.
Pierwsze mistrzostwa świata w curlingu rozegrano w 1959 roku. Curling jest oficjalnie dyscypliną olimpijską dopiero od 1998 roku, niemniej już w 1924 roku na zimowych igrzyskach rywalizowały drużyny curlingowe, co oficjalnie uznał w 2006 roku Międzynarodowy Komitet Olimpijski.
Kilka słów o zasadach
Curling to sport drużynowy. Na specjalnie przygotowanej, prostokątnej tafli lodu rywalizują dwie czteroosobowe drużyny, które mają do dyspozycji po osiem granitowych kamieni o maksymalnej masie 44 funtów (ok. 19,96 kg). Kamienie curlingowe mają specjalne rączki, które umożliwiają nadanie im odpowiedniej rotacji podczas wypuszczania na lód.
Mecz dzieli się na poszczególne partie, w których drużyny wykonują ślizgi kamieni – po dwa kamienie na każdą partię. Zawodnik zagrywający nadaje kamieniowi odpowiednią rotację, prędkość i kierunek. Po wypuszczeniu kamienia można korygować tor po jakim się przemieszcza. To jeden z najbardziej charakterystycznych elementów w tej dyscyplinie, czyli intensywne szczotkowanie lodu, które redukuje rotację i zwiększa odległość ślizgu. Po wykorzystaniu wszystkich kamieni obliczana jest liczba zdobytych punktów i rozpoczyna się kolejna partia rozgrywki, z drugiego „domu”. Każda drużyna oczywiście dąży do zdobycia jak największej liczby punktów. Te uzyskuje się dzięki umieszczeniu własnych kamieni jak najbliżej „domu”, przy jednoczesnej próbie wybijania kamieni drużyny przeciwnej.
Poza aspektami typowo technicznymi, warto również zwrócić uwagę na zasady, których muszą przestrzegać zawodnicy w tej dyscyplinie. Rządzi nią specyficzny kodeks zachowania, opierający się na regułach fair-play. Na przykład, zawodnicy danej drużyny nie mogą okazywać radości z powodu niepowodzenia przeciwnika. Każdy gracz powinien zgłaszać sędziemu własne potknięcia, jeśli ten ich nie zauważył. Ogólnie obowiązującą zasadą jest darzenie przeciwnej drużyny wielkim szacunkiem.
Curling w Polsce
Przez wiele lat w naszym kraju curling był dyscypliną dość egzotyczną, znaną jedynie z medialnych migawek. Kilkanaście lat temu grupki zapaleńców zaczęły tworzyć własne drużyny i rywalizować w turniejach. Pierwszy tor do curlingu w Polsce wybudowano dopiero w 2008 roku, w Pawłowicach, czyli 10 lat po tym, jak curling uznano oficjalnie za dyscyplinę olimpijską.
Nadal największym problemem jest dostęp do odpowiedniej infrastruktury. Jednak obecnie popularność tej dyscypliny w Polsce sukcesywnie wzrasta. Najwyższa klasa rozgrywkowa, czyli Polska Liga Curlingu, w sezonie 2014/2015 skupiała 19 zespołów, w tym 7 kobiecych i 12 męskich. Na zakończenie warto podkreślić, że Trójmiasto jest prawdziwym polskim zagłębiem curlingu. Dwukrotnie laury Mistrzów Polski zdobywał zespół Sopot Curling Club Wa ku’ta. W Trójmieście funkcjonują cztery kluby i profesjonalny tor w Hali Olivia. Jak przekonują miłośnicy tej dyscypliny, nie ma w niej ograniczeń wiekowych i każdy może spróbować swoich sił. Na pewno curling zasługuje na większą popularyzację – nie tylko ze względu na sportowe emocje, ale również obowiązujące reguły fair-play, które mogą być wzorem dla innych dyscyplin.