Together Magazyn » Aktualności » Mikroplastik = makroproblem

Mikroplastik = makroproblem

Autor: Paweł Gładysz, dział Wystaw i Edukacji, Centrum Nauki EXPERYMENT w Gdyni

Od początku masowej produkcji w latach 50. ubiegłego wieku, z fabryk wyszło ponad 8 miliardów ton plastiku. Do 2015 roku powstało 6,3 miliarda ton odpadów syntetycznych, z czego tylko 9% poddano recyklingowi, a 12% spalono. Pozostałe 5 miliardów ton trafiło na wysypiska śmieci lub prosto do środowiska naturalnego. To bardzo smutny obraz, prawda? Nowe przepisy UE dotyczące produktów jednorazowego użytku z tworzyw sztucznych nie wystarczą, by ograniczyć szkody. Pora zmienić nawyki!

Plastikowe wyspy

Co roku do oceanów trafia 12 milionów ton plastiku. Gdyby wbić łopatę na głębokość dziesięciu centymetrów w głąb plaży na Henderson Island – bezludnej wyspie Oceanu Spokojnego – w jednym metrze kwadratowym piasku znaleźlibyśmy ponad 4500 drobin polimerów z tak odległych krajów, jak Szkocja, Niemcy, Nowa Zelandia czy Kanada. Spektakularnym przejawem problemu jest Wielka Pacyficzna Plama Śmieci: dryfujące nagromadzenie odpadów, swoista wyspa śmieci, między Kalifornią a Hawajami, dwukrotnie większa od Teksasu! Jednak wielkogabarytowe śmieci to zaledwie wierzchołek góry lodowej.

Czego oczy nie widzą…

Bardziej niepokoją cząstki niewidoczne gołym okiem. Mowa o mikroplastiku – drobinach mniejszych niż 5 milimetrów, które trafiają do środowiska zarówno bezpośrednio (np. na skutek prania syntetycznych ubrań, emisji pyłu miejskiego lub ścierania opon podczas jazdy), jak i w wyniku rozpadu większych kawałków na mniejsze, głównie sieci rybackich, jednorazowych opakowań i butelek. Pod postacią mikroszczątków związki takie jak polipropylen, polietylen czy PCW skutecznie wspinają się na szczyt łańcucha pokarmowego. Ich wdychanie lub spożywanie może prowadzić do rozwoju chorób układu pokarmowego, nowotworów, zapalenia tkanek lub zaburzeń hormonalnych. Problem jest bardziej poważny, niż się nam wydaje, bowiem substancje te powszechnie znajdujemy w rybach, owocach morza, piwie, miodzie, soli morskiej, a nawet butelkowanej wodzie.

Z pomocą przyjść musi nauka i… my!

Inżynierowie nieustannie pracują nad przyspieszeniem rozkładu kłopotliwych syntetyków, w czym niewątpliwe pomagają kolejne odkrycia grzybów i bakterii zdolnych do rozkładu poliestrów. Ale plastik zawdzięcza swój globalny sukces bezkrytycznej konsumpcji i to przede wszystkim od nas – kupujących – zależy, czy jego era dobiegnie końca.

Co możemy zrobić? Rozwiązań jest wiele i każdy może wykonać szereg drobnych, ale ważnych kroków: do prania ubrań z tworzyw sztucznych wybierajmy krótki program, niską temperaturę i niskie obroty, zakupy pakujmy do płóciennych toreb (doskonale nadają się na chleb!) lub plecaka. Produkty sypkie kupujmy na wagę, wodę nośmy w butelce wielokrotnego użytku, a po kawę na wynos wybierajmy się z własnym kubkiem. Zmieńmy nasze nawyki!

Oceń