Together Magazyn » Aktualności » Lwów – najpiękniejsze miasto dawnej Galicji

Lwów – najpiękniejsze miasto dawnej Galicji

Każdego roku przed wakacjami przychodzi przez nasz dom istna burza… mózgów. Gdzie, jak i za ile spędzimy wakacje. W tym roku plany były różne: Rumunia, Mołdawia, może powrót na Bałkany. Skończyło się jednak zupełnie inaczej. Ściana Wschodnia: od Suwalszczyzny, poprzez Podlasie, po połoniny w Bieszczadach.

To były nasze pierwsze od wielu lat wakacje prawie całkowicie spędzone w Polsce. Mamy wiele spostrzeżeń – i dobrych, i złych, ale o tym będzie w innym artykule. W tym opowiem o wyjątkowym mieście. O Lwowie, który znajduje się około 120 km od Krościenka – miejsca, gdzie przekraczaliśmy granicę. To miasto, które leżąc tak blisko polskiej granicy, kusi nie tylko bliskością, ale wyjątkową urodą, smakiem, a przede wszystkim – historią.

Burzliwa historia Lwowa

Oficjalne początki tego miasta sięgają około 1250 roku, kiedy to książę halicki Daniel I założył gród warowny i nazwał go od imienia swego syna – Lwa. I faktycznie jest to lwie miasto. Obecnie można w nim znaleźć kilkaset wizerunków króla zwierząt. Niektóre firmy turystyczne organizują nawet gry miejskie prowadzące szlakiem lwowskich lwów.

Lwów to miasto które swoją historią mogłoby obdarzyć kilka innych. Był częścią Królestwa Polskiego, Królestwa Węgier, Rzeczpospolitej Obojga Narodów. Od pierwszego rozbioru pod władzą Austrii, jako stolica Królestwa Galicji i Lodomeri – kraju koronnego w składzie Austro-Węgier, aż do ich upadku. W okresie zaborów był jednym z najważniejszych ośrodków nauki, oświaty i kultury polskiej oraz centrum politycznym i stolicą Galicji.

W okresie II wojny światowej Lwów był pod okupacją sowiecką, niemiecką i ponownie sowiecką. W konsekwencji decyzji mocarstw wielkiej trójki, które zapadły na konferencji jałtańskiej, znalazł się w granicach ZSRR, a ludność polska została wysiedlona przez władze sowieckie. Od 1991 roku miasto leży na niepodległej Ukrainie.

Tygiel religijno-kulturowy

Lwów zawsze był miastem wielokulturowym – żyli tu obok siebie Polacy, Ormianie, Żydzi, Niemcy, Rosjanie. Choć obecnie jest zdominowany przez ludność ukraińską, ta różnorodność jest widoczna w architekturze, gastronomii, religii. We Lwowie spotkamy: katolików, grekokatolików, protestantów, prawosławnych obrządku kijowskiego i moskiewskiego, mormonów, świadków Jehowy… Tygiel. Tak jednym słowem można nazwać to miasto.

Dolny Rynek i jego atrakcje

Od czego zacząć zwiedzanie? Chyba najprościej od Dolnego Rynku. Plac pod jego budowę został wytyczony w połowie XIV wieku, kiedy to Kazimierz Wielki zdecydował lokować na nowo Lwów, nieco na południowy wschód od starego grodu książęcego. Schemat założenia miasta nie odbiega od innych przykładów średniowiecznej urbanistyki – główny plac w kształcie zbliżonym do kwadratu, z którego rogów wychodzą pod kątem prostym po dwie uliczki. Obecnie lwowski rynek tworzy w rzucie prostokąt o wymiarach 142 m × 129 m, wokół którego wznoszą się cztery linie kamieniczek. Jest ich w sumie 44. Nie tworzą one w zasadzie żadnej jedności – różnią się zarówno wiekiem, stylem architektonicznym, jak i wartością artystyczną budynków. Każda jest inna i ma odrębną historię. Ich zewnętrzne kształty to istny kalejdoskop stylu i smaku. Wszystkie, stojąc na wąskich parcelach, sięgają daleko w głąb działek.

Najładniejsze zabytki rynku to: Czarna Kamienica (wcześniej zwana Kamienicą Kijowską), Kamienica Królewska (dawna rezydencja Jana III Sobieskiego), Pałac Arcybiskupi, Pałac Lubomirskich i Kamienica Wenecka. Charakterystycznym elementem architektonicznymi rynku są cztery fontanny w każdym z jego rogów, ozdobione posągami antycznych bóstw: Amfitryty, Diany, Adonisa i Neptuna. Jednak centralnym punktem jest Ratusz. Obecny zbudowany został w stylu klasycznym i zastąpił stary ratusz, którego wieża zawaliła się w 1826 roku.

Rynek tętni życiem. Muzyczne kapele, stragany z lodami i słodyczami, mimowie, parodyści i wszędzie kulinarne atrakcje, w tym kawiarnie, które są jednym z najważniejszych elementów kultury Lwowa.

Coś dla miłośników kawy

Jedną z najciekawszych kawiarni jest Kopalnia Kawy, która znajduje się przy Rynku 10. To jedna z największych kawiarni w mieście, gdzie można nie tylko wypić fantastyczną kawę ze śmietaną, ale też kupić kawę świeżo mieloną i akcesoria, poznać historię kawy czy zwiedzić podziemia, które przypominają prawdziwą kopalnię.

W małych kawiarniach, gdzie chodzą lwowiacy, można spróbować kawy po ormiańsku – mocnej, zaparzanej w tygielkach i podgrzewanych w gorącym piasku. A do tego mała niespodzianka, jak mawia poznany przez nas polski przewodnik, kieliszek likieru Stary Rynek, który wraz z kawą tworzy w gardle niesamowitą mieszankę słodyczy i goryczy.

i nieco mocniejszych trunków

Po przeciwległej stronie od Kopalni Kawy znajduje się nietypowy sklep piwny Teatr Prawda. To trójpoziomowy budynek, w którym znajduje się gorzelnia, sklep z pamiątkami i restauracja. I mnóstwo gatunków piwa – do wyboru, do koloru. A jeżeli ktoś wyjątkowo gustuje w chmielnym trunku, to warto wybrać się do Muzeum Browarnictwa przy Browarze Lwowskim, gdzie można napić się lwowskiego piwa, a przy okazji zobaczyć interesujące miejsce należące niegdyś do Polaków i znane w całej Europie. Co ciekawe, browar został założony przez jezuitów. Pierwotnie warzyli oni piwo dla siebie, a potem – już masowo.

Legendy pod szczególną ochroną

Kolejnym wyjątkowym miejscem jest Dom Legend. To knajpa, ale i ośrodek ochrony wszystkich lwowskich legend: czasu, bruku, lwów, pogody… Jedzenie z pieca, domowe smakowitości, własne nalewki… Siedmiopiętrowa restauracja, gdzie każdy pokój strzeże jakiejś lwowskiej legendy. Na dachu znajduje się prawdziwy trabant z warszawską rejestracją, do którego można wejść i podziwiać Lwów z góry. Trabant ma wiosła, można więc pozwolić płynąć marzeniom. Na dachu znajduje się też komin, do którego można wejść i spróbować wrzucić pieniądze do znajdującej się po drugiej stronie dachu mosiężnej tuby – oczywiście na szczęście. A punktualnie o 21.00 (czasu lwowskiego, czyli 24 minuty przed 21.00) kominiarz, który chroni lwowskie legendy i wita gości przybywających do restauracji, wychodzi na drabinę opartą o mur restauracji. Będąc na jej szczycie, pociąga za dzwon, który uruchamia tramwaj. On rusza ze stacji początkowej po torach do stacji końcowej. W momencie gdy do niej dojedzie, potężny smok wiszący powyżej zieje ogniem!

Kolejnym ciekawym miejscem jest Lampa Gazowa. Lokal nawiązuje klimatem do XIX wieku i postaci Łukasiewicza, którego pomnik możemy zobaczyć przy wejściu. Kilka pięter nieustannej zabawy, do której nie dopuściłaby żadna polska kontrola bezpieczeństwa, a w menu takie wódki jak „Gazówka”, „Naftówka”, „Benzynówka”, co więcej – podawane w probówkach i menzurkach. Kto by się nie skusił

Barszcz ukraiński, czyli esencja smaku

Kulinariów we Lwowie jest różnorodność: ukraińskich, ormiańskich, tatarskich, żydowskich, rosyjskich. Można oczywiście znaleźć i sushi, i specjały kuchni tajskiej, amerykańskie fast-foody i dania kuchni meksykańskiej. Dla nas największą frajdą było codzienne jedzenie barszczu ukraińskiego i pierogów w każdej możliwej odmianie, w tym z serem i ziemniakami, podawane z ubitą na sztywno śmietaną. Delicje!

Bezcenne dziedzictwo kulturowe

Lwów to jednak więcej niż tylko jedzenie i picie. To historia. Liczba zabytków jest tu imponująca. Historyczne centrum Lwowa zostało wpisane na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO w 1998 roku. Do niezwykle cennych zabytków należą: zbudowana w stylu gotyckim Katedra Łacińska (Bazylika Archikatedralna pw. Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny) i XIV-wieczna Katedra Ormiańska, Sobór św. Jura (katedralna cerkiew metropolii halickiej), zespół renesansowej Cerkwi Wołoskiej położony przy ulicy Ruskiej, barokowe Kościoły Dominikanów i Jezuitów oraz renesansowy kościół Bernardynów, Rynek wraz z ratuszem, Kopiec Unii Lubelskiej, Arsenał, Baszta Prochowa, Teatr Miejski i Skarbkowski, Ossolineum, Dworzec Główny w stylu Art Nouveau – najstarszy na Ukrainie, Uniwersytet i działająca od 1844 roku Politechnika Lwowska oraz Cmentarz Łyczakowski. Będąc we Lwowie, koniecznie należy odwiedzić Cmentarz Orląt Lwowskich.

Cmentarz Orląt Lwowskich

Cmentarz zajmuje odrębne miejsce – stoki wzgórz od strony Pohulanki. Znajdują się na nim mogiły uczestników obrony Lwowa i Małopolski Wschodniej, poległych w latach 1918–1920 lub zmarłych nieco później. Nazywany jest Cmentarzem Orląt, gdyż spośród pochowanych tam prawie 3000 żołnierzy, większość to Orlęta Lwowskie, czyli młodzież szkół średnich i wyższych oraz inteligencja. Najmłodszy z nich, Antek, miał 10 lat. Trzeba koniecznie poczuć ten moment, gdy patrzy się na groby tak młodych ludzi, wierząc, że już nigdy więcej dzieci nie będą musiały ginąć za wolność Ojczyzny.

Historia dla każdego

Jest też Wysoki Zamek, Góra Piaskowa, najwspanialszy skansen w Europie Gaj Szewczenki – bardzo polecam dzieciom. Znajdziemy tam odtworzone wioski z Huculszczyzny, Łemkowszczyzny, Bojkowszczyzny, Wołynia, Polesia, Bukowiny, Zakarpacia i wreszcie okolic Lwowa. Warto zarezerwować sobie na to co najmniej pół dnia, bo chodzenia jest dość dużo. W połowie trasy znajduje się kozacka kuźnia i kuchnia polowa, gdzie można zasmakować prawdziwych potraw kozackich, bazujących na kaszy, mięsie, słoninie i warzywach. Można też postrzelać z łuku.

***

Zakochaliśmy się. Po raz kolejny. Nie tylko w murach, budynkach, jedzeniu. Ale też w ludziach, których spotkaliśmy. Ich historii wysłuchiwaliśmy każdego wieczoru. I każdego zapraszamy do Lwowa. Tak daleko i blisko…

Tekst: Małgorzata Zaremba

Oceń