Mario – sympatyczny, wąsaty hydraulik z Brooklynu. Co, oprócz zaawansowanych torów przeszkód, kryje się w kolorowym świecie tego bohatera i czego dzieci mogą się od niego nauczyć? Rozmawiałam o tym z Magdaleną Dulębą-Basior, psycholożką, terapeutką i pedagożką specjalną z Centrum Promyk.
Zuzanna Harmacińska: Zacznijmy od początków, czyli świata gier, które wielu dorosłych zna ze swojego dzieciństwa. Jak Pani uważa, dlaczego dzieci lubią grać w gry?
Magdalena Dulęba-Basior: Dzięki grom dzieci przenoszą się w inny świat, to może być dla nich interesujące. Mogą go pokonywać i wczuć się w rolę bohatera. Ta kwestia tyczy się nie tylko gier komputerowych, ale i planszówek, w które najmłodsi też lubią grać. Chodzi o to, by coś przejść, wygrać, o rywalizację samą w sobie, którą my dorośli też przecież lubimy. Do tego dochodzi aspekt nowości – wkraczamy w nowe światy, nie wiemy co się wydarzy, jesteśmy tego ciekawi. Podczas grania także wiele zależy od nas, więc pojawia się kwestia sprawczości.
Z.H.: Wspomniała Pani o rywalizacji. W Mario często jest opcja multiplayera. Zastanawiam się, jakie są potencjalne plusy i minusy takiej rozgrywki między dziećmi.
M.D-B.: Jak z każdą rywalizacją – czy to w grze, czy sporcie – nikt z nas nie lubi przegrywać. Ważną rolę odgrywa w tym wszystkim dorosły i to, w jaki sposób będzie do tego podchodzić. Jeśli rodzic będzie uznawał porażkę za coś niedopuszczalnego, dziecko automatycznie będzie sfrustrowane i nie będzie umiało sobie z tym poradzić. Jeżeli rodzic potraktuje przegraną jako sytuację naturalną, która się zdarza, to dziecko nauczy się z czasem tolerancji dyskomfortu psychicznego z powodu niepowodzeń. Zawsze mówię rodzicom, by nie postrzegali przegranej w kategoriach porażki, ale lekcji, z której można wyciągnąć pewne wnioski na przyszłość.
Z.H.: Jak gry z uniwersum Mario mogą wpływać na rozwój poznawczy dzieci – na przykład w kontekście koordynacji ręka-oko, logiczne myślenie?
M.D-B.: Granie w gry na pewno pomaga w tej kwestii i usprawnia w pewnym stopniu zakres pracy palców, co jest później przydatne np. w nauce gry na instrumentach. Pamiętajmy jednak, że aktywności typowo sportowe typu gra w siatkówkę kształtują to
o wiele mocniej. Gry traktowałabym bardziej jako aktywność jedynie wspomagającą rozwój w tym zakresie.
Z.H.: Czy gry tego typu mogą pełnić rolę regulatora emocji u dzieci, czy wręcz przeciwnie – mogą prowadzić do przebodźcowania?
M.D-B.: To zależy od temperamentu dziecka oraz czasu, jaki spędzi przed ekranem. Gry mogą regulować emocje i pełnić rolę odskoczni od realnego świata, od nauki lub obowiązków, ale warto pamiętać, by robić to z głową. Po 3-4 godzinach przed ekranem dziecko może zareagować pobudzeniem psychoruchowym, zwłaszcza takie, które jest
z natury nadpobudliwe.
Z.H.: Jaki czas przed ekranem będzie w takim razie odpowiedni?
M.D-B.: To także jest zależne od kilku czynników. Jeśli mówimy o 8-latkach, w porządku będzie 1-1,5 godziny przez monitorem. Trzeba pamiętać, że w pojęciu „ekran” mieszczą się telefony komórkowe, telewizory, monitory komputerów i tabletów. Także warto dać dziecku wybór – czy woli obejrzeć bajkę, czy pograć w grę?
Z.H.: W ogromnym świecie gier Mario znajdują się zarówno gry zręcznościowe,
jak i wyścigowe oraz logiczne. Które są najlepsze, jeśli chodzi o wspieranie rozwoju dzieci?
M.D-B.: Lubię i polecam gry logiczne, ponieważ wspomagają myślenie – niejednokrotnie trzeba pokombinować i rozwiązywać wiele zagadek. Z doświadczenia wiem jednak, że dzieci bardzo lubią gry wyścigowe, które sprawiają im wiele frajdy. Warto więc czerpać
z różnorodności gier i czasem pójść w kierunku tych logicznych, a czasem w wyścigówki, które dziecku sprawiają wiele przyjemności.
Z.H.: Jeśli chodzi o fabułę Super Mario Bros. Film – jak może ona wpływać na postrzeganie u dzieci pojęć dobra i zła? Świat jest czarno-biały?
M.D-B.: Świat nie jest zerojedynkowy i film dobrze to pokazuje. Dobrym przykładem jest główny antagonista bajki, ogromny żółw Bowser. Jego działania są motywowane miłością do Księżniczki Peach, a nie czystą chęcią niszczenia. Dodatkowo ma poczucie humoru, umie rozbawić widzów, ładnie śpiewa. Film pokazuje, że zawsze jest coś pomiędzy,
a świat ma wiele odcieni szarości. Postaci krystalicznie dobrych lub złych po prostu nie ma.
Z.H.: Motyw relacji braci – Mario i Luigiego – jakich postaw dzieci mogą się nauczyć
z oglądania ich przygód?
M.D-B.: Główni bohaterowie bardzo mocno się wspierają i robią to od dzieciństwa,
co widać na retrospekcjach, które pojawiają się w filmie. Mogą na siebie liczyć w różnych sytuacjach. Łączy ich bardzo fajna relacja, która może być dla dzieci wzorem. Warto jednak pamiętać, że nie zawsze życie tak wygląda i między dziećmi może pojawić się np. zazdrość oraz kłótnie, co też jest naturalne oraz normalne.