Together Magazyn » Aktualności » Wykluczenie rówieśnicze a mowa nienawiści

Wykluczenie rówieśnicze a mowa nienawiści

WAutorzy i autorki: Magdalena Szulc, Kacper Dudkiewicz

Specyfikę wykluczenia rówieśniczego idealnie obrazuje HEJT, który mocno osadził się w kulturze młodych ludzi. Pierwotnie miał być formą zwrócenia na siebie uwagi przez osobę hejtującą, przerodził się jednak w mowę nienawiści używaną niemalże potocznie i to nie tylko przez nastolatków. Osoby hejtowane silnie doświadczają wykluczenia z grupy. Często nie wiedzą nawet, dlaczego zostały odrzucone.

Wykluczenie

Najczęściej hejtujący nie precyzują, co jest powodem ich nienawiści i pogardy. Niektórzy doświadczają wykluczenia ze względu na wygląd. Komuś nie podoba się ich wyraz twarzy czy profil – przyczepić można się do wszystkiego. Często powodem do ośmieszania czy wyzwisk są odmienne poglądy, styl ubierania się, a nawet stan konta.

W grupach młodzieżowych brakuje silnej, trwałej więzi opartej na zaufaniu i wsparciu. Skutki odrzucenia to przede wszystkim samotność przeplatająca się ze złością, które nierzadko prowadzą do depresji . Odrzucona osoba czuje się niepewnie, zamyka się w sobie, czuje się jak człowiek drugiej kategorii. Finalnie unika kontaktu z ludźmi, aby nie doświadczać wrogości z ich strony. Depresja, nałogi, autoagresja czy próby samobójcze to realne, społeczne skutki wykluczenia.

Hejtuję więc jestem!

Hejtu ze strony świata doświadczył w swoim życiu zapewne każdy z nas. Odczucia towarzyszące osobie hejtowanej są różne. Krótko mówiąc, każdy inaczej reaguje na atak pogardy i krytyki. Niektórzy podchodzą do hejtu z należytym dystansem, według zasady „kto przezywa sam się tak nazywa”, inni zaś poświęcają adresowanym do nich nienawistnym słowom wiele uwagi i życiowej energii. Krytyki doświadczamy na każdym kroku. Już żartobliwe słowa wypowiedziane przez rodziców „Ty gapo”, „Ty niczego nie potrafisz” są jednymi z pierwszych doświadczeń mówiących nam „Oho, nie jesteśmy wystarczająco dobrzy”. Potem idziemy do szkoły stanowiącej epicentrum odrzucenia, miejsca kształtowania się zachowań aspołecznych, w której język nienawiści wydobywa się także z ust nauczycieli. Zawsze w klasie znajdzie się potencjalna ofiara. Najczęściej na genialny pomysł uczepienia się koleżanki czy kolegi i osadzenia jej w roli kozła ofiarnego wpada jedna lub dwie osoby. Reszta po czasie stwierdza, że to znakomita zabawa, więc postanawia dołączyć – w końcu krytykować umie każdy. Zdecydowanie lepiej jest być osobą krytykującą niż krytykowaną. Nawet jeśli nie zgadzamy się z wygłaszanymi negatywnymi opiniami, na wszelki wypadek lepiej dorzucić hejcik, aby nie dołączyć do grupy potencjalnych ofiar. W końcu nie mamy dużego wyboru. Finalnie ofiara, która na początku przejmowała się odrzuceniem ze strony jednej osoby, teraz załamuje się z powodu odrzucenia przez niemalże całą klasę. Staje się kompletnie bezradna, czuje, że nikt nie jest w stanie jej pomóc, nikomu też nie mówi o swoich problemach. Z obawy przed kolejnym odrzuceniem stopniowo wycofuje się z wszelkich kontaktów z rówieśnikami.

Krucha samoocena

Choć nastolatkowie w pewnym sensie są jeszcze dziećmi, ich reakcje są już zgoła inne. Przy słuchaniu obelg najczęściej nie ukazują prawdziwych emocji towarzyszących im w danej chwili. Starają się za wszelką cenę pokazać, że hejt, którego właśnie są ofiarami, nie wnosi nic szczególnego do ich życia. Zdarza się jednak, że po ataku nastolatek zaczyna prowadzić w swojej głowie ofensywne przemyślenia i analizować usłyszane słowa. Przy długotrwałej krytyce nierzadko pojawiają się łzy czy złość. Nastolatkowie zaczynają reagować jak dzieci, którymi przecież tak bardzo nie chcą być. Wtedy też padają bardzo raniące słowa, takie jak: „jesteś dziecinny” czy „weź się ogarnij”.

Mowa tu o relacjach rówieśniczych, jednak należy zauważyć, że nastolatkowie doświadczają odrzucenia i krytyki również ze strony osób dorosłych i bliskich. Ten rodzaj rani z podwójną siłą. Na rówieśników nie ma co tracić czasu, ale z rodziną warto usiąść i spokojnie porozmawiać. Tylko rozmowa o swoich emocjach i ujawnienie hejtu może mu przeciwdziałać.

Z perspektywy przerażonej terapeutki

Młodym ludziom brakuje poczucia zaufania wobec otoczenia. Obecność wysoko wyspecjalizowanych technologii obniża ich poczucie bezpieczeństwa. Każde ich zachowanie może zostać utrwalone i udostępnione. Oni sami zaś mogą utrwalić i udostępnić zachowania innych. To buduje atmosferę wzajemnej nieufności oraz wzmożonej kontroli. Młodzi mówią o tym, że ich więzi społeczne tworzone są nie na podstawie wzajemnej sympatii, a na podstawie kryterium dostępności. Codziennie każdy z nich słyszy o sobie szereg negatywnych komunikatów: „idź się zabij” czy „nawet Jezus Ci nie pomoże”. Płaczą w ukryciu, bo uzewnętrznianie swoich emocji spotyka się z hejtem albo korzystają z psychoterapii, gdzie mówią o swojej bezradności. Później jednak wychodzą z gabinetu i hejtują innych według zasady: „wszysycy jesteśmy ofiarami ofiar”.

Oceń