Together Magazyn » Aktualności » Nigdy nie zmuszaj dziecka do jedzenia!

Nigdy nie zmuszaj dziecka do jedzenia!

Siedząc przy stole z przyjaciółmi lub rodziną, delektując się smakiem i zapachem, a może i widokiem przepysznych dań, doświadczasz wielu przyjemnych, niekiedy niesamowicie trudnych do opisania doznań. W tym samym czasie dziecko, które z różnych przyczyn nie chce lub nie może jeść, sygnalizując na różne sposoby, że nie da rady, jest zmuszane do jedzenia. Ciężko winić rodzica, bo przecież lekarze kazali, bo tak mało je, bo waga spada lub nie wykazuje przyrostu. Błędne koło powodujące frustrację zarówno dziecka, jak i samego opiekuna. Niestety, dziś już wiemy, że wszelkie oznaki presji i przymusu nie tylko nie dają oczekiwanych rezultatów, ale też powodują lęk i wreszcie pogłębiają awersję do jedzenia.

Zanim zabierzesz głos i jako rodzic zaprzeczysz, zanim z przekonaniem odpowiesz, że ten temat ciebie nie dotyczy, pamiętaj, że karmienie na siłę z presją obejmuje większą, silniejszą i mocniejszą osobę… tę, która wywiera swoją wolę na mniejszą lub słabszą. Istnieją subtelne oznaki przymusu, niestety one również powodują awersję do jedzenia.

Wśród przykładów presji stosowanej w trakcie karmienia R. Bennett wyróżnia:

-Ograniczanie ruchów samej główki lub całego ciała dziecka, które wygina się i protestuje przed jedzeniem;
Umieszczanie piersi lub smoczka w buzi dziecka, bez jego woli. Dzieje się tak, gdy dziecko zaciska zęby lub buzię, odwraca głowę, wygina się lub odpycha ręką butelkę, a opiekun wbrew temu, na siłę próbuje karmić;

-Wciskanie pokarmu do buzi dziecka. Rodzice w tym przypadku stosują miękkie butelki lub bidony, strzykawki, jak również tubki owocowe lub warzywne i za pomocą ściskania opakowania, wtłaczają pokarm do buzi dziecka;

-Podtrzymywanie główki dziecka na siłę, zwłaszcza kiedy próbuje się odwrócić lub wygiąć;
Pobudzanie ssania za pomocą różnych technik (oczywiście należy odróżnić pobudzanie ssania w przypadku dziecka, które wykazuje słaby odruch ssania od pobudzania ssania, aby dziecko zjadło więcej);

-„Oszukiwanie”, czyli podawanie dziecku smoczka-uspokajacza, a w momencie, gdy dziecko zaczyna go intensywnie ssać, zastępowanie go piersią lub butelką;
Poruszanie lub obracanie butelką w buzi dziecka, w celu pobudzenia go do ssania;

-Rozpraszanie lub zabawianie, czyli oferowanie zabawek, śpiewanie piosenek, puszczanie bajek na telefonach lub tabletach, włączanie telewizji, karmienie w różnych dziwnych miejscach (uzależnionych od wieku dziecka). Ten rodzaj presji nie kojarzy się tak bardzo z siłą, mimo wszystko jego celem jest w ostateczności wywieranie presji na dziecku. Dzieje się tak po ułagodzeniu dziecka, kiedy jest tak mocno zaangażowane w inną czynność, że pozwala się nakarmić, chociaż wcale nie ma na to ochoty i praktycznie nie dzieje się to z jego wolą;

-Nieustanne oferowanie i zachęcanie. Wydawać by się to mogło jako nic wielkiego, „ot przecież tylko oferuję dziecku jedzenie”. Warto jednak zastanowić się, czy gdy jesteśmy najedzeni lub kiedy czujemy się źle albo po prostu nie jesteśmy głodni, nieustanne namawianie do jedzenia jest dla nas przyjemne? Taka nieustanna próba zachęcania do jedzenia w efekcie powoduje awersję.

Niestety, im bardziej my, rodzice, próbujemy zachęcić dzieci do jedzenia, im bardziej nam zależy, im mocniej się staramy, tym bardziej zniechęcamy do tego dzieci. Cała ta sytuacja tworzy błędne koło. Dziecko odmawia jedzenia, ponieważ czuje, że będzie do tego zmuszone, a rodzic zmusza do jedzenia, bo widzi, że dziecko nie je.

Oczywiście moim celem nie jest obwinianie rodziców. Jako kochający opiekunowie chcemy dla naszych dzieci jak najlepiej, dlatego też ważne jest zrozumienie, że nie wszystkie stosowane przez nas metody, nie wszystkie rady, które otrzymujemy od otoczenia, mają sens. Co więcej, niektóre z nich wywołują zupełnie odwrotny skutek.

Jako terapeuta karmienia uważam, że zawsze, kiedy tylko rodzic jest zaniepokojony sposobem lub ilością spożywanego przez dziecko pokarmu, powinien skorzystać z pomocy specjalisty. Fachowca, który zajmuje się w swojej codziennej pracy problematyką jedzenia, potrafi ją ocenić wieloaspektowo, nie zbywa i nie uspokaja, że to minie, tylko wspiera, pomagając uniknąć powyżej opisanych sytuacji.

5/5 – (1 głosów)