Together Magazyn » Styl życia » Zabłąkani w Życiu

Zabłąkani w Życiu

Chodzą wśród Nas, mijamy ich na ulicy, spotykamy w mrocznych zakamarkach. Często przechodzimy obok nich obojętnie, nie zdając sobie sprawy przez co ci ludzie przechodzą. Większość z Nas- ludzi, którzy mają dom- nie potrafi sobie wyobrazić z czym tak naprawdę każdego dnia muszą się zmagać ludzie bezdomni. Z niektórych z nich zakpił los, inni natomiast samy wybrali taką drogę… swoją drogę.

Przykładem takiej osoby jest czterdziesto sześcio letnia Sabina. Poznajcie jej historię.

Nasza bohaterka w przeszłości prowadziła własną działalność. Jej firma dała jej nie tylko zyski materialne ale także przyjaciół, których widziała w swoich pracownikach. Jako dziecko marzyła o dużym domiu z ogrodem, gdzie mogłaby spędzać każdą wolną chwilę z rodziną. Przez całe swoje życie dążyła do tych marzeń, które wreszcie spełniła.

Miała ona cudownego męża, który nauczał w szkole, oraz dwie córki: Monikę i Marlenę. Kobieta bardzo kochała swoją rodzinę. W niej odnajdywała oparcie i razem z nią dzieliła się szczęściem jakie ją spotkało. Sabina zawsze była uśmiechnięta. Po rozmowie z jej dawnymi sąsiadami powiedzieć można również, iż była uważana za wspaniałą matkę oraz kobietę pozytywną, zawszę skorą do pomocy. Nie można wyobrazić sobie szczęśliwszej rodziny.

Kobieta nie spodziewała się  jednak, w jak krótkim czasie całe jej życie może się diametralnie zmienić. Nigdy nie spodziewałaby się tego, co tak nagle stało się rzeczywistością.

W pewien mglisty listopadowy ( prawdopodobnie) poranek kobieta jak zawsze wstała do pracy uśmiechnięta i zadowolona. Pożegnała się z mężem, przygotowała potrzebne rzeczy i wyszła. Jadąc do pracy pomyślała o tym, jak wspaniałą rzeczą może być wspólna kolacja wraz z mężem oraz córkami, które wychodząc za mąż wyprowadziły się z domu. Wykonała więc telefon i zarezerwowała miejsce w restauracji do której zawsze chodzi całą rodziną przed laty.

Po pracy pojechała w umówione miejsce i czekała na swojego męża, który miał przybyć samochodem wraz z córkami. Po pewnym czasie oczekiwania Sabina poczuła narastający niepokój i postanowiła zadzwonić do bliskich. Niestety telefony nie odpowiadały.

Nagle usłyszała dźwięk telefonu. Z zadowoleniem sięgnęła po urządzenie myśląc, że to jej mąż, który zaraz będzie przepraszał za swoje zachowanie. Po drugiej stronie słuchawki usłyszała jednak głos funkcjonariusza policji. Jej ręce zaczęły drżeć, wiedziała ona bowiem, że stało się coś poważnego.

-Na drodze wydarzył się wpadek…bardzo mi przykro… Pani rodzina nie żyje…- te słowa wbiły się w jej serce niczym najostrzejsze sztylety. W jednej sekundzie całe jej dotychczasowe życie posypało się niczym domek z kart. Nikt, kto stracił w jednym czasie całą rodzinę nie potrafi sobie wyobrazić ogromnego bólu, rozpaczy, złości i wszystkich negatywnych emocji im towarzyszącym. Sabina czuła ogromne poczucie winy. Stwierdziła, że wszystko stało się właśnie przez nią. To ona zaprosiła ich na kolacje. To do niej jechali.

Kobieta odwróciła się od wszystkich przyjaciół i rodziny. Będąc chłodną i wypełnioną marazmem osobą nie potrafiła już utrzymywać z nikim kontaktu. Stała naczyniem pustym, bez emocji. Z czasem nie miała przy sobie już nikogo. Pogodzenie z utratą zdało się być niemożliwe do wykonania.

Jedyną ucieczką od zmartwień stał się szeroko pojęty alkohol, przez który w niedługim czasie straciła dom a jej firma musiała zostać zamknięta. Jej domy stały się ruiny, w których mieszkała z innymi ludźmi pokrzywdzonymi przez los w mniejszym lub większym stopniu. Obecnie mieszka ona w opuszczonym sanatorium w Gdyni, gdzie spotkałem bohaterkę tej historii. Planuje ona jednak zmienić miejsce przebywania.

Sabina codziennie spotyka się z obelgami i żartami ze strony ludzi, których problem bezdomności nie dotyczy. Śmieją się oni tak naprawdę z wielkiej tragedii ludzkiej. Nie znają oni jej historii, nie wiedzą oni co tak naprawdę wydarzyło się kilka lat temu.

Zadając Sabinie pytanie:

-Co z twoim życiem?

Odpowiada:

-Moje życie już się skończyło, odeszło wraz z mężem i córkami.

Oceń