Together Magazyn » Aktualności » Pierwszy stopień do piekła…?

Pierwszy stopień do piekła…?

Nie jesteśmy sami na ziemi. Istnieje wiele kultur i tradycji. Hołubimy „nasze”, często tak gorliwie, że tylko „nasze” dla nas istnieje, a wszystko inne nastręcza kłopotów i wzbudza niechęć. Jednak rozpoznanie własnej kultury może mieć sens tylko w kontekście innych kultur i tradycji. Magiczne słowo „otwartość” nie musi oznaczać, że odrzucamy to, co w naszej kulturze jest dobre i piękne. Może oznaczać ciekawość. Kiedy zapraszamy na spotkanie np. z powodu celebracji urodzin, zdanych egzaminów lub naszych dawnych licealnych znajomych po latach, to na czym opiera się takie spotkanie? Na ciekawości. Na tym, że chcemy usłyszeć o tym, co się u każdej z osób wydarzyło, co robią w życiu, kim są. Jesteśmy też gotowi odpowiedzieć na podobne pytania adresowane do nas. Czasami nawet opowiadamy ochoczo bez pytania. Ciekawość to podobno pierwszy stopień do piekła. Czy aby na pewno? Myślę, że warto nie mylić ludzi ciekawych ze wścibskimi, którzy natrętnie interesują się sprawami, których nie chcemy im powierzyć. Być może żyjemy obecnie w czasach prezentacji, autoprezentacji i jesteśmy mocno ukierunkowani na „ja”. Jednak kiedy głębiej się zastanowię nad ciekawością, nad pożądaniem kolejnej historii z kolejnej powieści, jasno widzę, że tym, co może mnie zainteresować, jest drugi człowiek. Im bardziej odmienny, tym dla mnie ciekawszy.

Czemu w krainie oddalonej o kilka godzin podróży ludzie noszą turbany? Na czym osadza się ich wiekowa mądrość i czy warto tej mądrości posłuchać? Jednym słowem – kim są? Nie mam wrażenia, że kultura, w której się wychowałem, która jest moją kulturą, jest na tyle wątła i chybotliwa, iż muszę obawiać się o jej istnienie. Nie muszę obawiać się, że zmieni się pod wpływem innej tożsamości, przekonań i wierzeń. Ponieważ moja kultura już jest wynikiem doświadczeń, prądów i trendów, które przez wieki na nią wpływały. Nie widzę najmniejszego powodu, aby nagle żyć obawą, że coś się skończy, zmieni. Jestem ciekaw, co ktoś inny ma do powiedzenia. To jest droga do namysłu nad własnym widzeniem świata. Jak napisał Marek Kochan w „Turbanie mistrza Mansura”: „Źródłem mądrości nie są słowa, tylko twoja własna głowa”. Jestem głęboko przekonany, że bez ciekawości nie ma poznania. Odmienna kultura, skoro jest i nawet jeżeli nas zaciekawi do takiego stopnia, że będziemy chcieli brać z niej całymi garściami, nie może stanowić o zagrożeniu dla naszej tożsamości. Nie czuję się na tyle słaby, żeby tego się obawiać. Myślę, że jest to naturalny proces wymiany. Jak w trzeciej zasadzie Newtona – jeżeli ciało A działa na ciało B z pewną siłą F, to ciało B działa na ciało A siłą F o tej samej wartości. Taka wymiana działa też na całej rozpiętości naszej cywilizacji. Jeden drugiemu coś mówi, coś pokazuje, dzieli się swoimi przemyśleniami. Tak to już jest z kulturą, że nie sposób o niej mówić bez uwzględnienia sprawczej roli człowieka. Bierzemy i dajemy tyle, ile chcemy. Uważam, że warto posłuchać sufickich mądrości, by zobaczyć, czy biorą się one z magicznych turbanów, czy z głów ludzi takich jak my.

Oceń