Together Magazyn » Aktualności » Jesteśmy rodzicami, ale… nadal parą

Jesteśmy rodzicami, ale… nadal parą

Do momentu pojawienia się dziecka byliśmy dla siebie całym światem. Światem, w którym było miejsce na pracę, wyjazdy, znajomych, hobby i czas wolny dla każdego z nas z osobna i dla naszej dwójki razem.

Wszystko się zmienia…

Po pojawieniu się dziecka wiele małżeństw przeżywa szok związany z drastyczną (zazwyczaj) zmianą życiową. Początkowo borykają się z dostosowaniem do nowego rytmu dnia, niewyspaniem, koniecznością zrezygnowania z ulubionych aktywności. Próbują zrozumieć to nowe stworzenie, które pojawiło się w domu… W tym czasie, pełnym zmęczenia i poświęcenia dla maluszka, zdarza się często, że rezygnują z siebie samych i siebie nawzajem – z intymności, namiętności i seksu.

Przedszkolak też stanowi nie lada wyzwanie dla pary, która do niedawna jeszcze miała siebie tylko na wyłączność. Maluch wymaga sporo uwagi. Powrót do pracy obojga rodziców ucina z doby kolejne godziny; noce nie są już tak swobodne jak dawniej, bo „przecież dziecko usłyszy”. A do tego każdy chciałby wrócić do swoich dawnych zajęć, więc on idzie na piłkę, a ona – wychodzi z przyjaciółmi. I często się mijają…

Gdy dziecko idzie do szkoły, wydatki zdają się mnożyć, więc oboje pracują jeszcze więcej, kosztem wspólnych wieczorów. I tylko wakacje dają czas na prawdziwe wytchnienie. Ale także i wtedy pary najczęściej decydują się wyjeżdżać całą rodziną. W końcu pociecha niedługo wyfrunie z gniazda, więc trzeba się nią nacieszyć teraz. Być może już zdążyli zapomnieć, jak to jest być tylko we dwoje. Jeśli utrzymają taki stan rzeczy, to żegnając wychodzące z domu dorosłe dziecko, pozostają w nim razem, a jednak osobno. On sam i ona sama.

Wyjście z pułapki

To oczywiste, że nie ma nic złego w ciepłym, pełnym miłości życiu rodzinnym. Zazwyczaj wiele par do tego rodzinnego scenariusza wplata wątki, w których on i ona mogą być tylko dla siebie. Jeśli jednak jemu lub jej zaczyna brakować dawnej beztroski bycia tylko we dwoje, co stoi na przeszkodzie, by zaplanować dla siebie taki czas? Warto to zrobić, bo kiedy w życiu pary pojawia się dziecko, stają się rodzicami. Ale przecież nie muszą przestać być kochankami, przyjaciółmi, parą – tą dziewczyną i tym chłopakiem, którzy chodzili po mieście za rękę i czytali sobie z oczu. Jeśli po latach w ten układ wkrada się zgrzyt, istnieją dwie dobre drogi.

Pierwsza droga to zadbanie o drobne przyjemności. Wydaje się to błahe, a ma naprawdę ogromną moc. Herbata przygotowana przez niego, wręczona z czułością wraz z ciepłym kocem w chłodny wieczór. Delikatny masaż jego ciała, dotyk pełen uwagi, podziwu i zmysłowości. Szybki spacer pod gwiazdami, kiedy wszyscy inni domownicy śpią, przytulenie na kanapie przy filmie, gorące słowa wyszeptane do ucha, kąpiel nago w jeziorze… Praktykowanie codziennej przyjemności naprawdę zmienia jakość naszego życia. Znajduje to nawet odzwierciedlenie w stężeniu dobrych hormonów w naszym organizmie. Jeśli ten przyjemny czas każdy z osobna da sobie sam, to wspaniale. Ale gdy zrobią to wspólnie lub dla siebie nawzajem, są na najlepszej drodze do podtrzymania ciepła (i ognia!) w związku.

Dawanie sobie takich przyjemności nie jest łatwe, o czym mówi wiele par, które zaczęły bardziej dbać o siebie po zbyt długiej „przerwie”. Przecież wielu elementów funkcjonowania w związku nie widać przez pryzmat działania. Dlatego druga dobra droga to rozwój osobisty. Recepta kryje się więc także w tym, jak on i ona widzą się nawzajem. Co o sobie wiedzą i czy aktualizują tę wiedzę wraz z mijającym czasem? Czy mówią sobie o swoich potrzebach (tak, nawet tych najgłębszych i wstydliwych)? Czy jest między nimi zgoda na to, że te potrzeby mogą być różne? Czy zgadzają się, że on się zmienił po wejściu w rolę taty? Czy ona jest doceniania za to, że jest nie tylko mamą? Co jest dla każdego z nich ważne w życiu? Co dla każdego z nich jest najtrudniejsze w ich relacji? Co dodaje jej skrzydeł? A jego co inspiruje? Co to znaczy „miłość”? I czy w ogóle mają ochotę cokolwiek ze sobą robić pośród pędu obowiązków rodzinnych i zawodowych, stresu i zobowiązań? By odpowiedzieć sobie na te wszystkie pytania ,oboje muszą podjąć niemały wysiłek. Bywa to niełatwe, kiedy zboczy się ze ścieżki, ale ta praca daje niesamowite efekty!

Wprowadź zmiany już dziś!

Gdy pary stoją na życiowym zakręcie pt. „w całym tym życiu rodzinnym zapomnieliśmy, że jesteśmy parą kochanków”, do zmiany może ich zainspirować nawet ten prosty artykuł. Może poszukają siebie w tym, co lubili robić razem kiedyś; może wyjadą razem na weekend, który będzie dla nich szkołą miłości? A może przyjdą do psychoterapeuty? To „pomagacz” nie tylko od trudnych zaburzeń. W gabinecie psychoterapeuty oboje mogą chociażby tak się nauczyć wyrażać emocje, by dobrze przejść każdy konflikt, nabrać umiejętności brania i dawania przyjemności oraz dbania o małe przemiany w sobie, które generują wielkie zmiany na zewnątrz.

Dlaczego nie mielibyście rozpocząć tych zmian już dziś? Zachęcam Was do zainteresowania się tematem rozwoju osobistego – wprowadźcie drobne zmiany, a zobaczycie, jak wspaniale przeniesie się to na Wasze wspólne życie. Jeśli rozwój indywidualny każdej osoby w związku będzie szedł w parze z rozwojem was jako pary, sukces to tylko kwestia czasu.

725115
725115

Tekst: Magdalena Łabędź

O AUTORCE 

Magdalena Łabędź – psycholożka, psychoterapeutka, specjalistka w dziedzinie seksualności. Prowadzi w Gdańsku gabinet wsparcia psychologicznego i psychoseksualnego, gdzie zawodowo zajmuje się między innymi pomaganiem parom w lepszym rozumieniu siebie i dążeniu do wspólnego szczęścia.

http://www.magdalenalabedz.pl

Oceń