Together Magazyn » Kultura » BOOM, CRASH, PUFFF… Komiks to też sztuka

BOOM, CRASH, PUFFF… Komiks to też sztuka

Powszechnie uważany za rodzaj sztuki dla dzieci, o ile w ogóle zostanie nazwany sztuką. Śmieszny, a może trywialny. Za bardzo prosty, by mogli go czytać dorośli, a dzieci zbyt wiele się nie nauczą z jego historyjek… Nic bardziej mylnego! Komiks od dawna wychodzi z podziemia i znajduje odbiorców w każdym środowisku.

Próba definicji

Trudno zdefiniować komiks, ponieważ jest sztuką stosunkowo nową. Poza tym należałoby się zastanowić, czy jest to bardziej literatura, czy może grafika. Jeśli uznamy, że jest to forma literacka, to wystarczy jej krótki opis czy wypowiedź bohatera dopełniona grafiką. Odbiorca nie potrzebuje długich charakterystyk bohaterów, fabuły, wprowadzenia do świata przedstawionego. Ilustracja natomiast jest jak scena filmu – przedstawia najważniejsze wydarzenia i protagonistów, tak by łatwo można było ich scharakteryzować. Znamienne są dla komiksu onomatopeje. Historię tworzą ułożone liniowo sekwencje obrazów. Ale czy to wyczerpuje próbę definicji?

Zdecydowanie nie, bo od dawna już artyści bawią się formą i tworzą komiksy na różne sposoby. Na przykład, Maciej Sieńczyk nie robi charakterystycznych „dymków” w swoich opowieściach oraz zdaje się opowiadać historię jak prozę uzupełnioną rysunkami. Typowymi dla siebie, własną drogą. Język, którym się posługuje, jest czysto literacki. Autor nie używa skrótów, porywa się na wątki surrealistyczne i posługuje się typowym dla siebie poczuciem humoru czy może dystansem do rzeczywistości. Komiksy bywają hipertekstowe, poetyckie, a obraz i grafika przestały się dopełniać – nagle mogą sobie przeczyć i ze sobą walczyć. Jednocześnie nadal istnieją komiksy z równorzędnym modelem warstwy słownej i obrazkowej. Zdecydowanie można mieć pewność, że komiks jest obecnie formą awangardową, która nie została jeszcze wyczerpana.

Bardzo krótka historia komiksu

Obecnie już od lat organizuje się festiwale komiksu. Ich autorzy zdobywają sławę, a czytelnicy w każdym wieku czekają na kolejne wydania. Wydawcy mogą zacierać ręce, bo z pewnością sztuka komiksu dopiero rozpoczyna swój renesans. Gdzie należałoby szukać początków tej formy?

Komiks ma swoje korzenie w XIX wieku, kiedy zaczęli go tworzyć ilustratorzy prasowi. Można stwierdzić, iż była to twórczość incydentalna, uwzględniając fakt, że ich celem nie było stworzenie nowej formy – po prostu konstrukcja ilustracji przeszła swojego rodzaju ewolucję. Słowem – trzeba było urozmaicić prasowe rysunki. I tak, rysunki razem z krótkimi komentarzami czy wypowiedziami postaci powoli zamieniły się w odrębny nurt.

Wielu pisarzy bądź artystów zaczęło nawiązywać do tej formy. Ciekawym przypadkiem są „Dzieje świętej Rusi” Gustava Dore’a, które można nazwać prototypem komiksu. Jest to obrazkowa historia Rosji o kontrowersyjnej treści, bo przedstawiająca ów kraj w prześmiewczy sposób. W Polsce książka ta została wydana dopiero w 2003 roku, a powstała jeszcze w XIX wieku. Konstrukcję komiksową wykorzystywali też członkowie awangardowej grupy artystycznej Les Inhoerents.

Wraz z upływem czasu komiks nie stał się tylko formą sztuki, ale i źródłem nowych zawodów. W Stanach Zjednoczonych wydawanie graficznych powieści to pewna machina, w której pracują całe zespoły. Są to pisarze, graficy, koloryści czy liternicy, czyli osoby, które odpowiadają za wygląd treści. Grupa tych ludzi jest naprawdę duża. Nad fabułą, na przykład, pracują nie tylko te osoby, które wymyślają plan wydarzeń, ale i specjaliści zajmujący się charakterystyką postaci – każdy ma inną, równie istotną funkcję.

W Europie podejście do komiksu jest nieco inne. Wydawnictwa nie działają w tak „zmechanizowany” sposób, a osoby, które tworzą historię, to artyści współpracujący z wydawcami. Twórcy zajmują się często i wymyślaniem historii, i tworzeniem grafiki. Czasem pracuje się nad komiksem w niewielkim zespole, którego członkami są scenarzysta i grafik.

Inaczej jest w Japonii, gdzie komiksy typu manga są już nie tylko fikcyjnymi historiami, lecz wzorem postępowania czy stylem życia. Jest to już nieodłączna część popkultury, która zdobyła uznanie na całym świecie.

Co właściwie oznacza określenie „komiks”? Nie jest to nazwa międzynarodowa, chociaż to słowo powinno być zrozumiane wszędzie. Jednakże samo słowo powstało z połączenia związku wyrazowego comic strip (stworzonego przez Gilberta Seldesa, badacza kultury), który po połączeniu tworzy słowo comics. Zastanawiać może znaczenie, ponieważ w wolnym tłumaczeniu można uznać, że jest to „humorystyczny szlaczek”, co rozumieć można jako żartobliwą historyjkę – zarysowaną, szybką, oddającą swoją treść wprost. Pewnie jest to nawiązanie to pierwszej formy komiksu, pochodzącej bezpośrednio z prasowych ilustracji. W innych językach komiksy określa się inaczej. We Włoszech są to na przykład „dymki”.

Popkultura zwierciadłem naszych czasów

Choć sztuka komiksu szybko się rozwija, jest uznawana za część popkultury i nadal walczy o szacunek z tak zwaną sztuką wyższą. Jednak czy popkulturą nie warto się chwalić? Oczywiście, że warto! Jest ona zwierciadłem naszych czasów. Ukazuje wady i zalety ludzi, przedstawia sytuację polityczną i społeczną danego okresu.

Persepolis” jest komiksem, na który warto zwrócić uwagę, jeśli nie jest się przekonanym co do tego, czy komiks pasuje dorosłym. Autorką historii jest Marjane Satrapi. Stworzyła autobiograficzną, graficzną opowieść o swoim życiu w Iranie oraz przeprowadzce do Austrii, do bezpieczniejszego miejsca niż Iran, choć również nowego, gorszego domu – bez rodziny i przyjaciół. Dzieciństwo Satrapi przypadło na okres wojny z Iranem i czas Rewolucji Islamskiej. Autorka opowiada o swoim dojrzewaniu na tle przewrotów politycznych i społecznych. Używa czarno-białych barw, dzięki czemu historia jest surowa i jeszcze bardziej przejmująca.

Innym komiksem, który dotyka tematyki wojny, jest „Mause. Historia ocalałego” autorstwa Arta Spiegelmana. Rysownik opowiedział historię swojego ojca, który kilka lat przebywał w obozie koncentracyjnym w Auschwitz. Za komiks Spiegelman otrzymał nagrodę Pulitzera. Nie obeszło się bez kontrowersji, przez które „Mause” został wydany w Polsce dopiero w 2001 roku. Wielu ludzi za obraźliwe uznało przedstawienie bohaterów jako zwierząt. Żydzi są myszami, które są skazane na śmierć przez Niemców, czyli koty. Polacy to świnie, Amerykanie – psy, Brytyjczycy zaś – ryby. Francuzi są żabami, Cyganie – ćmami, a Szwedzi – jeleniami.

Zmieniając tematykę, trzeba wspomnieć o trochę prostszych w fabule, a równie popularnych wśród ludzi w różnym wieku komiksach o kocie Garfieldzie autorstwa Jima Daviesa czy o „Fistaszkach” Charlesa Schulza. Obie historie, z pozoru proste i kierowane do młodzieży czy dzieci, w rzeczywistości są opowieściami o charakterze człowieka, absurdzie codzienności czy pewnych rozterkach. Trzeba jednak przyznać, że „Garfield” jest mniej wymagający.

To nie wszystko. Są przecież jeszcze komiksy o superbohaterach, takich jak „Superman” (stworzony przez Joe Shustera i Jerry’ ego Siegela) czy „Batman” (Boba Kane’a i Billa Fingera), które zdobyły ogromną popularność i doczekały się ekranizacji (tak jak zresztą opisani poprzednicy). Warto wspomnieć, że bohaterowie „Supermana” inspirowani byli koncepcją nadczłowieka – stworzoną i opisaną przez filozofa Friedricha Nietzschego.

Gadżety, odzież, superprodukcje – wszystko to jest wynikiem fascynacji odbiorców superbohaterami, przedstawicielami nieco wyimaginowanej kultury popularnej. Ta jednak nie jest jedynie fikcją – to charakter naszej społeczności. Dlatego można uznać, że komiksy, które opowiadają o wojnie, bólu człowieka, jego zagubieniu we współczesnym świecie, również do niej należą. Komiks sprawił, że tematy, które do tej pory zarezerwowane były tylko dla hermetycznych grup, w przystępny sposób opowiadają o trudnych sprawach dużej liczbie odbiorców. To jest właśnie magiczna moc komiksu.

Dla małych i dużych

Współczesny komiks to kopalnia tematów i form. Stanowi dobry zamiennik dla czasopism, książek i artykułów, które czytamy w internecie. Przecież to idealne rozwiązanie dla nas, przedstawicieli kultury obrazkowej – mało treści, dużo obrazków. Takie stwierdzenie można wypowiadać z przymrużeniem oka, z pewnością jest to jednak rodzaj sztuki dla wszystkich. Może być też dobrą zachętą dla dzieci, których nie zachwyca czytanie szkolnych lektur. Możliwe, że Ty i Twoje dziecko będziecie czytać te same komiksy. To dobry pretekst do rodzinnej dyskusji i świetny pomysł na rodzinną pasję.

Tekst: Iga Woźniak

Oceń